Mimo trzech zwycięstw – nad Kanadą, Francją i Rosją – Memoriał Huberta Wagnera nie dał odpowiedzi, na co stać polskich siatkarzy w mistrzostwach świata.
Broniąca tytułu reprezentacja rozpocznie mundial 12 września od meczu z Kubą, następnego dnia zmierzy się z Portoryko, a trzecim rywalem będzie Finlandia. Żaden z przeciwników nie zalicza się do potentatów, bo najwyżej sklasyfikowani w rankingu Kubańczycy zajmują dopiero 16. miejsce, podczas gdy Polacy są na trzeciej pozycji.
Początek turnieju teoretycznie nie jest trudny. I dobrze, bo na razie aktualni mistrzowie nie grają na miarę oczekiwań i trudno przypuszczać, żeby przez dwa tygodnie doszło do radykalnej przemiany. Eksperci podkreślają jednak, że czasami dwa czy trzy zwycięstwa na dużej imprezie wzmacniają drużynę. Podczas memoriału Polska pokonała Kanadę i Francję, ale trudno te wyniki traktować jako sukcesy. Po pierwszym memoriałowym spotkaniu nawet prowadzący Kanadyjczyków Stéphane Antiga nie krył zdziwienia słabą postawą polskiej drużyny, zaś słynny Brazylijczyk Giba, występujący jako ekspert Polsatu Sport, otwarcie skrytykował zawodników. – Nasi siatkarze nie są w wysokiej formie, bo nie mogą i nie powinni być. Na to przyjedzie czas w Bułgarii – uważa Ryszard Bosek, mistrz olimpijski i były trener reprezentacji.
