Home Polish — mix Porównują go do Almodovara i Hitchcocka. Jego “Neapol spowity tajemnicą” właśnie wchodzi...

Porównują go do Almodovara i Hitchcocka. Jego “Neapol spowity tajemnicą” właśnie wchodzi do polskich kin

283
0
SHARE

3 sierpnia na ekrany polskich kin wchodzi nowy film Ferzana Özpeteka – « Neapol spowity tajemnicą ».
« Neapol spowity tajemnicą » – najnowszy film Ferzana Ozpetka w kinach od 3 sierpnia • Fot. materiał yprasowe Karolina Pałys 01 sierpnia 2018 P rosta historia: pojawił się nie wiadomo skąd na przyjęciu u jej znajomych. Stwierdził, że jest najpiękniejsza na świecie, a ona zdecydowała, że mu uwierzy. Spędzają u niej noc, której szczegóły której reżyser bardziej zachowawczy niż Ferzan Özpetek pewnie w większości by pominął. W “Neapolu spowitym tajemnicą” w warstwie wizualnej nie ma niedopowiedzeń. Co innego w fabularnej. Następnego dnia ona i on mają się spotkać znowu. Umówili się w muzeum, do którego on nigdy nie dotrze. Ona, zrezygnowana wraca do pracy, gdzie on niespodziewanie ją « odwiedza ». Ona jest patologiem sądowym. On jest martwy. Prosta historia komplikuje się, gdy w jej życiu pojawia się brat-bliźniak zabitego kochanka.
Tak rozpoczyna się kolejna tajemnicza opowieść Ferzana Özpeteka – włoskiego reżysera tureckiego pochodzenia dla jednych, tureckiego reżysera, mieszkającego we Włoszech dla drugich, włoskiego Pedro Almodovara dla trzecich. Dla polskiej publiczności Özpetek będzie głównie twórcą komediodramatu “Zapnijcie pasy » z Kasią Smutniak, czy “Mine vaganti. O miłości i makaronach” – filmów, które tylko do pewnego stopnia obrazują spektrum inspiracji, z których konsekwentnie czerpie.
Ci, dla których wchodzący właśnie do kin “Neapol spowity tajemnicą” będzie pierwszym filmem z dorobku Özpeteka, być może nie umiejscowią go sobie w szufladce pod tytułem: “reżyser nurtu LGBT”. Od razu jednak przekonają się, że jednym z głównych wyróżników Özpeteka, jest ciekawość w drążeniu tajemnic, jakie skrywają jego bohaterowie – nie tylko w “szafach”. Włoska szkoła, turecka łaźnia
Özpetek urodził się w Turcji i tam też spędził całe swoje dzieciństwo. Początkowo wcale nie zapowiadało się, że zostanie reżyserem – naprzeciw stanęły obiektywne trudności w osobach rodziców Ferzana, którzy niespecjalnie przychylnie zapatrywali się na artystyczną karierę potomka. Jego przyszłość wyobrażali sobie raczej w USA, z inżynierskim dyplomem jednej z tamtejszych uczelni w ręce i intratnymi zleceniami budowlanymi w perspektywach. Ferzan Özpetek • Fot. materiały prasowe
Los chciał, że Ferzan, był uparty i w swoim zacięciu kategorycznie odmówił wyjazdu do USA. Kompromis zakładał wyjazd, ale do Włoch i studia, ale nie na politechnice, a uniwersytecie i to na kierunku reżyserskim. .
Jak to zwykle w podobnych historiach bywa, trudno rodzicom Ferzana odmówić racji i oskarżać o zaborczość. Filmowcy nie dość że z reguły biedni, to jeszcze zazwyczaj butni, więc szansa że młody Özpetek zarobi kokosy była relatywnie niewielka – w przeciwieństwie do szansy, że trafi do więzienia za obrazę czyichś uczuć.
Gdyby został w Turcji, być może tak właśnie tak by się skończyło, zwłaszcza, że po kilku latach noszenia kamery za starszymi i bardziej doświadczonymi, kiedy zrealizował swój pierwszy długi metraż, część historii poświęcił rozliczeniom głównego bohatera z własną seksualnością.
“Hamam – turecka łaźnia” to opowieść o młodym architekcie tureckiego pochodzenia. Pewnego dnia Francesco dostaje wiadomość o śmierci ciotki oraz spadku w postaci tureckiej łaźnie właśnie. Jedzie więc do rodzinnego kraju, żeby zorientować się w sytuacji. Początkowy plan zakłada szybką sprzedaż nieruchomości i powrót do Włoch, ale zagłębienie się w paradoksalnie obcą kulturę staje się kuszące. Francesco poznaje więc swoje dziedzictwo, z czasem zastanawiając się nad tak oczywistymi wcześniej rzeczami, jak miłość do żony, czy miłość do kobiet w ogóle. Giovanna Mezzogiorno jako Adriana w « Neapolu spowitym tajemnicą » • Fot. materiały prasowe Reżyser, gej, imigrant
“Hamam” zadebiutował w 1997 roku w Cannes i został przez krytykę przyjęty bardzo ciepło, otwierając Özpetekowi drzwi do międzynarodowej kariery. I choć jego kolejny film, “Noc w haremie”, jest nadal mocno zakorzeniony w tradycji wschodniej, to azymut jego dalszej drogi wyznaczył obraz numer trzy: “On, ona i on”, czyli opowieść o wdowie, która poszukując długoletniej kochanki męża, dowiaduje się, że zmarły wcale nie zdradzał jej z kobietą.
Wątek homoseksualny pojawia się również w “Oknach” – kameralnej opowieści o odkrywaniu sąsiedzkich tajemnic, na którą w 2003 roku posypał się deszcz nominacji od Włoskiej Akademii Filmowej, a także od festiwalowych jury. Podobne szerokim światowym echem odbiła się produkcja: “Mine vaganti. O miłości i makaronach”. Osią fabularną komedii z 2010 roku jest historia Tomasso, który odwiedza dom rodzinny z mocnym postanowieniem ujawnienia swojej orientacji. Plany krzyżuje mu brat – również gej, który jako pierwszy przyznaje się, że żyje z mężczyzną.
I choć wątki miłości pomiędzy osobami tej samej płci Özpetek potrafi traktować lekko – jak w “Mine Vaganti”, nie jest powiedziane, że decyzja o ujawnieniu własnej seksualności musiała być dla niego łatwa.
Na początku lat dwutysięcznych, a także obecnie, tolerancja w stosunku do osób LGBT w Turcji to koncept podobny do demokracji w dzisiejszej Polsce – czysto teoretyczny. Niby nie istnieje prawo, które zabraniałoby tego typu związków, ale w rzeczywistości z “szaf” wychodzą tylko mieszkańcy Istambułu czy Izmiru o dość ugruntowanej i bezpiecznej pozycji społecznej. Reszta, jeśli w ogóle, najwyżej uchyla drzwi, bo niechęć do osób o odmiennej od państwowego standardu orientacji jest powszechna, a przepisów chroniących przed homofobią – brak. « Neapol spowity tajemnicą » • fot. materiały prasowe
We Włoszech sytuacja jest oczywiście zgoła odmienna. Pary mężczyzn i kobiet trzymających się za ręce nikogo nie dziwią, a związki osób tej samej płci są legalne już od kilku lat. Sam Özpetek jest szczęśliwie zamężny. Reżyser poślubił swojego długoletniego partnera we wrześniu 2016 roku.
W wywiadach, których udziela obecnie, nieco się kryguje – niby nie chce być postrzegany za ikonę ruchu LGBT. Miłość to miłość – normalne zjawisko, niezależnie od tego, pomiędzy kim się rodzi: – Heteroseksualna love story czy gejowska love story – nie ma dla mnie pomiędzy nimi różnicy. Jedna i druga opisuje sytuacje, w których znajdują się ludzie. Nie znoszę słów: “gej” czy “lesbijka”. To łatki, które zakładają, że ludzi definiuje to, co od pasa w dół. Człowiek jest znacznie bardziej złożony – przekonywał w jednym z wywiadów.
Özpetekowi zdarza się również komentować bieżącą sytuację polityczną, co biorąc pod uwagę jego pochodzenie nie powinno dziwić: – Jestem tureckim imigrantem, który stał się jednym z najważniejszych reżyserów we Włoszech.

Continue reading...