O wartej rozpatrzenia zmianie nazwy, możliwościach, jakie dały Specjalnym Strefom Ekonomicznym nowe przepisy, walce o pracownika i możliwościach, jakie daje branża automotive, rozmawiamy z Januszem Michałkiem, prezesem Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
W Polsce SSE działają od 22 lat. W tym czasie zyskały zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Obecne przepisy kończą się w 2026 roku. Rząd musiał podjąć decyzję, co dalej i tak się stało. Było to tym istotniejsze, że potencjalni inwestorzy już kalkulowali, czy opłaca im się związać z naszym krajem, skoro nie wiedzą, czy i jak zmieni się prawo. Nowe przepisy to rewolucja. Nie tylko w sposobie zarządzania, ale również sposobie myślenia o specjalnych strefach ekonomicznych. Zniknęły granice stref, czyli jedna z największych bolączek ich funkcjonowania. KSSE w swojej gestii ma teren województwa śląskiego i połowę województwa opolskiego. Każde potencjalne miejsce na tym terenie może być miejscem uzyskania decyzji o wsparciu. Naszym zadaniem będzie to, by znaleźć takie rozwiązania, które pozwolą dotrzeć do inwestorów do tej pory niekorzystających ze wsparcia, a mających taką możliwość.