Do 23 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych ogromnych pożarów, które wybuchły w Kalifornii. Około 300 tys. osób zostało zmuszonych do opuszczenia swoich…
Amerykańskie służby walczą z ogromnymi pożarami w Kalifornii od czwartku 8 listopada. Według BBC ogień początkowo pojawił się w okręgu Butte, a później dotarł m.in. do miasta Paradise. „Woolsey Fire”, jak nazwano żywioł, pokonał autostradę i dotarł do znanych miejscowości Malibu i Calabasas. Znajdują się tam domy gwiazd, m.in. Lady Gagi i Kim Kardashian.
Pożary zbierają swoje śmiertelne żniwo. Do tej pory potwierdzono, że zginęły 23 osoby. Tragiczny bilans błyskawicznie wzrósł po tym, jak strażacy 10 listopada odkryli 14 kolejnych ciał. W mediach społecznościowych można znaleźć wiele materiałów pokazujących działanie żywiołu.
Akcja ratunkowa na zachodzie USA cały czas trwa, ale Donald Trump za pośrednictwem Twittera już wskazał, dlaczego doszło do tej dramatycznej sytuacji. „Nie ma innego powodu powstawania tych masowych, śmiertelnych i kosztownych pożarów niż uboga gospodarka leśna. Każdego roku przyznawane są miliardy dolarów, z powodu utraty wielu istnień ludzkich, a to wszystko z powodu niewłaściwego zarządzania lasami. Zaradźcie temu teraz, albo więcej nie wypłacimy rządowych pieniędzy!” – napisał prezydent.
Czytaj także: Szokujące żarty z tragedii Grenfell Tower. Interweniowała nawet premier