Po drugim w karierze triumfie we French Open Iga Świątek przyznała, że najtrudniejsze były dni między meczami i tęsknota za domem. – Cieszę się, że zrobię pranie i zobaczę swojego kota – odpowiedziała na pytanie w jaki sposób zamierza się wynagrodzić za sobotni sukces.
Po drugim w karierze triumfie we French Open Iga Świątek przyznała, że najtrudniejsze były dni między meczami i tęsknota za domem. – Cieszę się, że zrobię pranie i zobaczę swojego kota – odpowiedziała na pytanie w jaki sposób zamierza się wynagrodzić za sobotni sukces. W finale liderka rankingu tenisistek pokonała rozstawioną z numerem 18. Amerykankę Cori Gauff 6:1, 6:3. Spotkanie było bardzo jednostronne. Trwało zaledwie 68 minut, a dominacja Polki nie podlegała dyskusji. Nic dziwnego, że sam finał praktycznie nie budził zainteresowania dziennikarzy. Gorącym tematem była natomiast trwająca seria meczów bez porażki. W sobotę Świątek wygrała 35. mecz z rzędu. Od 2000 roku nikt nie pozostawał dłużej niepokonany.
– Jestem z tego bardzo dumna i jednocześnie ta seria jest dla mnie trochę dziwna. Wygrać więcej meczów z rzędu niż Serena (Williams, która miała 34), to coś niesamowitego. Zawsze chciałam mieć jakieś wyjątkowe tenisowe osiągnięcie, ale z powodu jej wielkiej kariery było o to ciężko – przyznała. ZOBACZ TAKŻE: Co Iga Świątek napisała na kamerze? (WIDEO)
W obecnym sezonie wygrała już sześć turniejów. Wcześniej była najlepsza w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie oraz Rzymie.