Dwa lata po tym, jak Aleksiej Nawalny przeżył próbę otrucia go nowiczokiem na pokładzie samolotu z Tomska do Moskwy, opozycjonista zamieścił na.
„20 sierpnia. W dniu, w którym mnie zabili, ale z jakiegoś powodu nie zostałem zabity” – zaczął swój wpis opozycjonista Aleksiej Nawalny, który obecnie przebywa w kolonii karnej w Mieliechowie, około 260 kilometrów na północny wschód od Moskwy. W swoim wpisie zwrócił uwagę, że w związku z zamachem na jego życie „nikt z grupy FSB nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Może z wyjątkiem Konstantina Kudryavtseva, pechowego chemika, który opowiedział mi przez telefon o szczegółach zamachu. Zniknął i wygląda na to, że sam został zabity” – pisał Nawalny.
„Kreml był tak rozgoryczony tym, że przeżyłem, że najpierw skazał mnie na 3,5 roku, a potem na dziewięć lat (pozbawienia wolności) » – dodał Nawalny.