W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło przyglądają się budzącej niepokój działalności Marka Brzezinskiego, ambasadora USA w
W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło przyglądają się budzącej niepokój działalności Marka Brzezinskiego, ambasadora USA w Polsce, ocierającej się o ingerencję w wewnętrzne sprawy naszego kraju.
Marek Pyza i Marcin Wikło w artykule „Misja poza granicami” informują, że na oficjalnym profilu ambasady amerykańskiej pojawiły się zdjęcia ze spotkania z okazji Dnia Niepodległości USA: jak co roku są zapraszani precyzyjnie wybrani goście. To politycy, dziennikarze, sportowcy, celebryci, aktorzy […]. Byli też […] aktorka Barbara Kurdej-Szatan wraz z mężem Rafałem. Autorzy zauważają, że nikt nie odniósł się do tego… czy właściwe jest zaproszenie przez najwyższego przedstawiciela państwa amerykańskiego w Polsce aktorki, która zasłynęła bluzgami na obrońców polsko-białoruskiej granicy. Przyznają, że… to zaproszenie jest drobnostką w obliczu […] dobrych relacji polsko-amerykańskich, […] jednak musimy zapytać o cele jego misji w Warszawie. […] przez dotychczasowe półtora roku można w niej odnaleźć mniejsze lub większe kontrowersje.
Autorzy podają przykłady opisujące jego działalność: Mark Brzezinski nie ma problemu z pokazywaniem się obok opozycyjnych polskich polityków. Ba, nie ma oporów, by wyświadczać im przysługi samą swoją obecnością w ważnych dla nich momentach. Tak było 26 sierpnia ub.r., gdy startowała druga edycja imprezy Campus Polska Przyszłości Rafała Trzaskowskiego […]. Ponadto Mark Brzezinski w 2011 r. w artykule dla „The New York Times” chwalił politykę rządu Tuska za zbliżenie z Niemcami i zainicjowanie resetu z Rosją. Kolejną kwestią jest promocja tęczowej ideologii – Brzezinski brał m.in. udział w warszawskiej Paradzie Równości.
Autorzy cytują słowa Tomasza Wróblewskiego, specjalisty ds. amerykańskich: Dość daleko ingeruje w nasze wewnętrzne sprawy, ale też nie o wszystkich jego działaniach się głośno mówi, choć Brzezinski wcale się z nimi nie kryje […].