Prezes Legii Warszawa Dariusz Mioduski w towarzystwie rzecznika prasowego klubu Bartosza Zasławskiego wzięli udział w konferencji prasowej. W jej trakcie przedstawiono ich perspektywę wydarzeń, do których doszło po meczu z AZ Alkmaar. Przedstawiamy wszystkie wypowiedzi.
Godzinę po zakończeniu meczu AZ Alkmaar – Legia Warszawa doszło do gigantycznego skandalu, o którym mówią media w całej Polsce i Europie. Piłkarze Radovan Pankov i Josue zostali aresztowani przez holenderską policję za rzekomą agresję, której mieli dopuścić się wobec funkcjonariuszy policji oraz ochronę. Prezes Wojskowych Dariusz Mioduski został kilkukrotnie uderzony w twarz przez jednego z sanitariuszy ochrony. W związku z zaistniałymi okolicznościami zwołano specjalną konferencję prasową, podczas której przedstawiono wersję zdarzeń władz klubu. Oto ona.
Rzecznik prasowy Bartosz Zasławski dodał:
– Josue był przesłuchiwany, a Pankov nie i nie wiemy, kiedy będzie. Chcielibyśmy, żeby nasi zawodnicy byli dostępni na następny mecz, ale w tej chwili tego nie wiemy.
– Wydaje mi się, że oni w ogóle nie byli świadomi tego, co się działo. My próbowaliśmy wzywać, ale to było godzinę po meczu, tam nie było kibiców ani nikogo dookoła. Powiedzieli, że nie wypuszczają drużyny, bo chcą chronić przed kibicami. Nasi kibice opuścili stadion po drugiej stronie. Nie było nikogo. Wydaje mi się, że UEFA nie była świadoma, co się działo po konferencji prasowej. Wiem, że UEFA działa, żeby nasi piłkarze byli zwolnieni z aresztu. Tutaj raczej podziękowania dla UEFY za wsparcie, ale jestem przekonany, że dostają też narrację z drugiej strony, dlatego trzeba będzie to wyjaśnić.
Bartosz Zasławski dodał, że UEFA dowiedziała się o całym incydencie wyłącznie od Legii Warszawa.
– Zdecydowanie, to było czuć. Wydaje się, że to wyszło bezpośrednio od pani burmistrz Alkmaar, która w prasie holenderskiej powiedziała, że ona sobie nie życzy Polaków czy kibiców Legii w mieście.