Home Polish — mix "Nie mogę zabronić ludziom widzenia w moich bohaterach, kogo chcą"

"Nie mogę zabronić ludziom widzenia w moich bohaterach, kogo chcą"

154
0
SHARE

Czy gdybym była córką esbeka, dziś stałabym po drugiej stronie politycznej barykady? – zastanawia się bohaterka Różyczki 2. Nowy film Jana Kidawy-Błońskiego już w kinach.
Izrael. Ciepłe popołudnie. Gwar kawiarnianych rozmów. Ktoś popija kawę, ktoś inny rozkoszuje się w promieniach słońca lampką białego wina. Ten bajkowy obrazek w mig zamienia się w horror. Eksploduje bomba, która obraca knajpkę w pył. Uderzyli islamscy terroryści.

Dziś, po atakach Hamasu, ogląda się tę scenę zupełnie inaczej niż we wrześniu, gdy « Różyczka 2 » miała premierę na Festiwalu Polskich Fabularnych w Gdyni. Aż za bardzo przypomina obrazy, które widzimy w wiadomościach. Jednak reżyserowi Janowi Kidawie-Błońskiemu nie chodzi o analizę stosunków żydowsko-arabskich, ale o pokazanie, jak osobista tragedia może wpłynąć na życie osób zaangażowanych w działalność polityczną.

W zamachu ginie mąż eurodeputowanej Joanny Warczewskiej (Magdalena Boczarska). Zrozpaczona wdowa daje upust swoim emocjom, w mediach wykrzykuje antyimigranckie hasła: « Jak możemy chcieć wpuszczać do Unii tych, którzy za świętość uznają zabicie kogoś, kto wyznaje inną religię niż oni!? », « Oni już tu są, nie możemy być spokojni! », « Oni nigdy nie będą tacy jak my! ».

Sytuację chce wykorzystać Marczuk (Janusz Gajos), prezes ultrakonserwatywnej partii, który widzi szansę na poprawienie dołujących notowań swojego ugrupowania. I ocieplenie wizerunku partii – oto kobieta doświadczona tragedią, co budzi współczucie elektoratu. Marczuk składa Warczewskiej ofertę – jeśli do niego dołączy, wystawi ją jako kandydatkę swojej partii w wyborach prezydenckich. A my zostajemy z pytaniami o to, czy przyjęcie propozycji będzie oznaczało zaprzedanie się diabłu, czy rodzaj prywatnej zemsty?

Film nie powinien zajmować się publicystyką. Nie mogę jednak zabronić ludziom widzenia w moich bohaterach, kogo chcą – reżyser Jan Kidawa-Błoński

Reżyser nie uległ pokusie, by ekranowi bohaterowie nawiązywali do postaci znanych z areny politycznej. Grany przez Gajosa prezes nie jawi się tutaj jako widmo Jarosława Kaczyńskiego. – Chciałem zrobić film wyważony, być postronnym obserwatorem, nie wyrażać uczuć ani opinii – mówi Jan Kidawa-Błoński. Również scenarzyście Maciejowi Karpińskiemu zależało na tym, żeby to była uniwersalna opowieść. – Po co stawiać kropkę nad i? Nie robimy przecież satyry – podkreśla Karpiński.

Czy to Kaczyński?

Jednak recenzenci filmu od razu zaczęli dociekania, kim inspirowali się twórcy, do czego zachęca pewnie także to, że żoną reżysera jest działaczka PO Małgorzata Kidawa-Błońska. – Amerykanie mają wielką tradycję robienia filmów politycznych i jak tam ktoś widzi na ekranie prezydenta, to się nie zastanawia, czy to jest Bush, czy Obama.

Continue reading...