Home Polish — mix Decydująca tura wyborów we Francji. Czy „narcyz” Macron obudzi republikańskiego ducha?

Decydująca tura wyborów we Francji. Czy „narcyz” Macron obudzi republikańskiego ducha?

142
0
SHARE

Le Pen wykonała ogromną pracę nad „unormalnieniem” wizerunku swej partii (we Francji mówi się o dediabolizacji, czyli oddiableniu czy odszatanieniu wizerunku), że niby zrezygnowała z wielu dawniejszych radykalnych haseł i wypowiedzi. Ale nie dajmy się zwieść. Jest groźna, zwłaszcza dla nas.
W niedzielę Francja przystępuje do drugiej, decydującej, tury wyborów parlamentarnych. Niezależnie od ich wyniku można już dziś przedstawić wnioski ogólne: geografia polityczna kraju uległa radykalnym zmianom, bardzo wzrosła pozycja Zjednoczenia Narodowego (dawnego Frontu Narodowego) pani Le Pen, która staje się najsilniejszą postacią kraju w perspektywie wyborów prezydenckich w 2027 r. Tradycyjne partie – socjalistyczna i postgaullistowska – odchodzą niemal w niepamięć. Partia Emmanuela Macrona dopiero na trzecim miejscu – co osłabia pozycję prezydenta, prawdziwego motoru Europy. Możliwe, że Francja wkracza w erę rządów niestabilnych, które – jak przed prezydentem de Gaulle’em – utrudniały jej rozwój.
Zacznijmy od wyjaśnienia technicznego. Osobliwość wyborów francuskich polega na połączeniu zasady okręgów jednomandatowych z pewną dozą zasady proporcjonalności. Nie jest więc tak, jak w głosującej w czwartek Wielkiej Brytanii, bo tam, żeby zdobyć mandat, wystarczy być w danym okręgu na pierwszym miejscu, uzyskać większą liczbę głosów niż drugi na mecie. We Francji trzeba mieć co najmniej połowę głosów: jak nie – to dogrywka w drugiej turze. Ale uwaga: dogrywka nie między dwoma najlepszymi, ale między tyloma, ilu uzyskało w pierwszej turze co najmniej 12,5 proc. głosów w okręgu. Najczęściej dwoma, często trzema, a teoretycznie – przy rozproszeniu głosów – nawet czterema. Skłania to partie do intensywnych narad przed drugą turą. Można wycofać jedną kandydaturę, nawet dwie, by zbić niechcianego faworyta.
O takie wycofanie kandydatów – by osłabić główną, zwycięską partię, czyli Zgrupowanie Narodowe – apelują wszyscy, którzy bronią tzw. Frontu Republikańskiego, czyli ludzie niewyobrażający sobie, by Francją miała rządzić partia pani Le Pen. We wstępniaku „Le Monde”, głównej gazety centrolewicowej Francji, znalazł się apel, by do władzy nie dopuścić skrajnej prawicy z ideologią opartą na dyskryminacji, stygmatyzacji i odrzuceniu całych kategorii ludności. Rzeczywiście, byłaby to polityczna aberracja w kraju o dewizie „wolność, równość, braterstwo”.

Continue reading...