Kolejny raz przestrzeń powietrzną RP naruszył « niezidentyfikowany obiekt latający ». Znowu obiekt ten nie został zestrzelony. Zdaniem gen. Roman Polko, to zła decyzja. Gen. Tomasz Drewniak twierdzi jednak,
Kolejny raz przestrzeń powietrzną RP naruszył « niezidentyfikowany obiekt latający ». Znowu obiekt ten nie został zestrzelony. Zdaniem gen. Roman Polko, to zła decyzja. Gen. Tomasz Drewniak twierdzi jednak, że « nie byłoby problemu z zestrzeleniem », gdyby obiekt stanowił zagrożenie.
Trwają poszukiwania obiektu – najprawdopodobniej drona – który podczas poniedziałkowego zmasowanego rosyjskiego ataku lotniczego na Ukrainę wleciał do Polski. Obiekt zanikł na radarach w regionie gminy Tyszowce na południe od Hrubieszowa – poinformował w poniedziałek Dowódca Operacyjny gen. Maciej Klisz.
Mimo iż w powietrzu były już poderwane myśliwce polskie i sojusznicze, to « obiekt » nie został zestrzelony. Dlaczego? « Od momentu wejścia w polską przestrzeń powietrzną podjęto próby weryfikacji wizualnej obiektu w celu identyfikacji przed ewentualną neutralizacją.
Niestety z uwagi na panujące warunki atmosferyczne nie udało się go jednoznacznie zidentyfikować, co uniemożliwiło podjęcie decyzji o jego zestrzeleniu » – przekazało Dowództwo Operacyjne RSZ. Komunikat wskazuje więc, że na przeszkodzie stanęły. chmury, w których schronił się obiekt i był niewidoczny dla pilota myśliwca.
– To tłumaczenie brzmi tak, jakbyśmy powiedzieli, że pracujemy od 8 do 16, a jak jest zła pogoda, to nie zestrzeliwujemy wrogich obiektów przeciwnika w ogóle – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Roman Polko, były dowódca GROM.
– W żaden sposób mnie to nie przekonuje. Co innego to mogło być niż dron? – dodaje i zwraca uwagę, że na podstawie danych rozpoznawczych można było wskazać, czy był to obiekt wojskowy, czy cywilny. Zwłaszcza że Polska wiedziała już o trwającym zmasowanym ataku Rosji na Ukrainę.
– Ileż będziemy czekać na to, że obiecane procedury, o których mówił m.in. minister Jacek Siewiera (szef BBN), w końcu zostaną wdrożone? Żeby nie było tak, że za każdym razem spotyka się na najwyższym szczeblu pion polityczno-wojskowy, a ci, którzy mogliby skutecznie zneutralizować tego typu obiekty, są w jakiś sposób ubezwłasnowolnieni – mówi były dowódca GROM.