Firmę założył na studiach, z kolegą z Finlandii. Dziś ICEYE jest liderem rynku małych satelitów, uzbraja w polsko-fińską technologię europejskie rządy, a jej prezes spotyka się z premierem Donaldem Tuskiem. Rafał Modrzewski, bo to o nim mow
• – Cały rynek kosmiczno-analityczny jest dość nowy. Zarówno dla inwestorów, jak i dla użytkowników. Dla klienta rządowego to jest w ogóle nieodkryty świat – mówi WNP Rafał Modrzewski, współtwórca i prezes ICEYE.
• Kilka dni temu wizytę w warszawskim biurze ICEYE złożyli premier Donald Tusk, minister finansów i gospodarki Andrzej Domański i szefowa Polskiej Agencji Kosmicznej Marta Wachowicz. Rozmawiali o możliwościach technologii dual-use.
• – Dzisiaj wyraźnie widzimy przewagi technologii dual-use, które obok zastosowań wojskowych, mają także właśnie rynki komercyjne. Dzięki temu w czasie pokoju zdolności technologiczne mogą być utrzymywane nie tylko z budżetów wojskowych – tłumaczy w rozmowie z WNP Rafał Modrzewski.
• Plany ICEYE na ten rok to podwojenie wyniku. Jednak nie każdy może kupić takiego satelitę, bo firma ma swój własny kodeks etyczny, którym kieruje się przy doborze kontrahentów.
• Już 15 października w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach odbędzie się konferencja « Przemysł dla obronności ». Będzie to spotkanie liderów przemysłu, nauki i administracji, poświęcone budowaniu odporności i potencjału obronnego Polski w obliczu nowych wyzwań geopolitycznych i technologicznych.
Prawie pół miliarda przychodu, 700 pracowników i portfel kontraktów z całego świata. Nie najgorszy bilans, jak na firmę założoną 10 lat temu przez dwóch studentów, zafascynowanych technologią satelitarną. W tak szybkim wzroście sporo jednak pomogła wam geopolityka. To wasze satelity SAR niejednokrotnie zmieniały bieg wojny na Ukrainie. Czy czujecie się jednym z beneficjentów tego konfliktu?
– Fakt, z pewnością wzrost firmy to zasługa kontraktów rządowych. Z drugiej strony jednak był on możliwy, bo w odpowiednim momencie dostosowaliśmy swój produkt do aktualnych potrzeb rynkowych i sytuacji geopolitycznej, która gwałtownie się zmieniła.
Zaczynaliście od satelitów SAR, które miały przede wszystkim służyć obserwacjom zmian w pokrywie lodowej Ziemi. Stąd nazwa firmy ICEYE, czyli lodowe oko. Teraz jesteście jedną z najważniejszych firm w zakresie technologii obronnych, dysponując największą konstelacją satelitów wyposażonych w radary z syntetyczną aperturą (SAR), które umożliwiają ciągłą obserwację Ziemi. Nieco zmienił się wam profil…
– Tego wymagały od nas zmieniający się rynek i sytuacja geopolityczna. W ten sposób możemy nie tylko wypełniać misję biznesową i osiągnąć cele finansowe spółki, ale również robić rzeczy społecznie ważne. Zastosowań dla danych pochodzących z satelitarnej obserwacji Ziemi jest wiele, a nasz produkt okazał się przydatny między innymi: naukowcom, służbom ratunkowym, biznesom i siłom zbrojnym – co dziś szczególnie ważne ze względu na potrzeby obronne Europy.
Waszym pierwszym klientem był koncern Exxon chcący wykorzystać satelity do obserwacji pokrywy lodowej na północnym szlaku, którym ten koncern miał transportować ropę. Potem Rosja zaanektowała Krym i została obłożona takimi sankcjami, że handel tym szlakiem został wstrzymany, a wy straciliście potężnego klienta. Czy już wtedy myśleliście o swojej technologii w kategoriach dual-use, czyli podwójnego zastosowania? Tego, że wasze satelity mogą nie tylko obserwować lód, ale także obiekty wojskowe?
– Wiedzieliśmy, że technologia, nad którą pracujemy, może mieć podwójne zastosowanie, ale to zdecydowanie przyszło z czasem. Gdybym pokazał pani pierwszy biznesplan, którym przekonywaliśmy inwestorów do naszego pomysłu, w tych dokumentach aspekt obronności nigdzie się nie pojawiał. 10 lat temu w ogóle nie mieliśmy pojęcia, że ten rynek może być tak duży.
Proszę pamiętać, że świat był wówczas zupełnie inny. W Europie technologie dual-use w ogóle nie cieszyły się zainteresowaniem inwestorów, co z dzisiejszego punktu widzenia wydaje się dziwne. Dzisiaj wyraźnie widzimy przewagi technologii dual-use, które obok zastosowań wojskowych, mają także właśnie rynki komercyjne. Dzięki temu w czasie pokoju zdolności technologiczne mogą być utrzymywane nie tylko z budżetów wojskowych.
Bez względu na to, czy mówimy o satelitach, dronach, czy o sztucznej inteligencji – technologie, które są projektowane wyłącznie do celów wojskowych, są po prostu niebywale drogie. Utrzymanie produkcji i rozwoju technologii dual-use można bez problemu finansować z komercyjnych zastosowań.