Zwierzęta to obdarzeni fantazją konstruktorzy. Orangutany budują łóżka na drzewach, pingwinice w zamian za surowiec na budowę domu nie zawahają się romansować, tkacze instalują w przedpokojach alarmy, zaś termity wznoszą klimatyzowane wieżowce.
W Harare, stolicy Zimbabwe znajduje się centrum biurowo-handlowe Eastgate wyposażone w niezwykle oszczędny i ekologiczny system wentylacji – miesięczne rachunki są o połowę niższe niż w innych budynkach podobnej wielkości w tym mieście. Jak działa system? W Harare w ciągu dnia temperatury przekraczają czterdzieści stopni, budynek nagrzewa się od słońca, ale ciepłe powietrze, które zgodnie z prawami fizyki unosi się do góry, przemieszcza się specjalnymi szybami wentylacyjnymi na poddasze, skąd wydmuchiwane jest na zewnątrz. W tym czasie do środka zaciągane jest znacznie chłodniejsze powietrze z wewnętrznego dziedzińca. Nocą temperatura spada poniżej zera, ale budynek się nie wychładza, bo chronią go nagrzane za dnia betonowe ściany. Tego systemu ludzie nauczyli się od termitów.
Te dwumilimetrowe owady społeczne z mieszanki błota, śliny i odchodów stawiają tak twarde ośmiometrowe budynki, że zburzyć mógłby je tylko podłożony pod nie dynamit.
Potrzeba stworzenia doskonałego systemu wentylacji wyniknęła z tego, że jak niedawno obliczyli naukowcy, do termitiery codziennie trzeba dostarczyć 1,5 tys. litrów świeżego powietrza, niezbędnego do przeżycia dla mieszkających w niej kilku milionów osobników. – Gdyby ludzie mieli dokonać współmiernego wyczynu architektonicznego, musieliby zbudować drapacz chmur o wysokości Zugspitze, najwyższego szczytu górskiego w Niemczech i wprowadzić do niego wszystkich mieszkańców Berlina – mówi dr Mario Ludwig, niemiecki zoolog i przyrodnik, autor książki „Architekci natury”.