Akcję przeprowadzono zarówno na lotnisku w Modlinie, jak i na Okęciu.
Straż Graniczna dostała informację, że w samolotach mających lecieć do Londynu może być bomba. Jeden znich jest nadal sprawdzany przez pirotechników. Kontrola maszyn może potrwać kilkanaście godzin.
Australijski sąd skazał mężczyznę na 12 lat więzienia za grożenie zdetonowaniem fałszywej bomby w samolocie Malaysia Airlines. Sprawca śmiertelnie…
W jednym z poznańskich komisariatów odebrano informację, zgodnie z którą na pokładzie samolotu, mającego lecieć do Londynu, jest bomba. Do akcji wkroczyły służby specjalne. Funkcjonariusze przez trzy godziny przeszukiwali lotnisko w Modlinie, skąd samolot miał wylecieć o godzinie 15:35. W maszynie nie wykryto jednak nic podejrzanego. Pasażerowie wylecieli do Londynu przed godziną 19.
Specjaliści sprawdzają nadal samolot w Warszawie na Lotnisku Chopina. Ten z kolei miał wylecieć do Londynu o godzinie 15:30. LOT podstawił inny samolot, do którego zaproszono pasażerów.
– Sprawdzamy samoloty pod kątem pirotechnicznym. Specjaliści z psami tropiącymi materiały wybuchowe przeszukują samoloty oraz bagaże.
Kontrola może potrwać od kilku do kilkunastu godzin – informował mjr Krzysztof Grzech z biura prasowego Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Policja w Poznaniu ustala, kim była osoba, która poinformowała o bombie. Jeżeli wiadomość okaże się żartem, sprawcy może grozić kara do 8 lat więzienia oraz wysokie odszkodowanie na rzecz linii lotniczych, które podniosły straty z tego tytułu.
.
Sąd już wcześniej nie miał litości dla sprawcy głupiego żartu. Za spowodowanie fałszywego alarmu na lotnisku w Modlinie w wielkanocny wieczór w 2016 roku, Karol J. został skazany na 1,5 roku w więzieniu. Musiał także zapłacić 110 tys. zł odszkodowania: 70 tys. na rzecz linii Ryanair oraz 40 tys. zł lotnisku w Modlinie.