Prezydent Andrzej Duda nie ma powszechnie dobrej opinii. Nawet w PiS nie wszyscy mówią o nim z należytym dla jego pozycji szacunkiem. Złośliwcy nazywają go Andrzejkiem.
Nawet w PiS nie wszyscy szanują Andrzeja Dudę • Fot. okładka « Newsweeka » Bartosz Godziński 13 listopada 2018 S etna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości miała być punktem kulminacyjnym jego prezydentury. Referendum konstytucyjne zakończyło się jednak fiaskiem, obchody historycznego wydarzenia przeszły bez echa, a Andrzej Duda musiał oddać marsz narodowcom. « Nawet w PiS przyznają, że funkcja prezydenta przerosła Dudę » – czytamy w najnowszym « Newsweeku ».
Przeciwnicy prezydenta zwykli o nim mówić » Adrian » – wzorem jego odpowiednika w serialu » Ucho prezesa « . W artykule Renaty Grochal możemy przeczytać, że w PiS złośliwie mówią o Dudzie « Andrzejek », co ma podkreślać, że nie jest samodzielnym politykiem. Dla Joachima Brudzińskiego czy Mariusza Błaszczaka wciąż pozostaje posłem z trzeciego szeregu, który zasiadł w prezydenckim fotelu dzięki prezesowi.
Nie ma nawet żadnych własnych pomysłów na prezydenturę. – On w ogóle zrezygnował z budowania własnej pozycji – ocenia ważny polityk PiS w rozmowie z « Newsweekiem ». 500+ i obniżenie wieku emerytalnego były wspólnymi projektami Dudy i rządu. Nie udało się jednak mu dotrzymać obietnicy danej frankowiczom. Według Aleksandra Kwaśniewskiego Duda jest najgorszym prezydentem od 1989 roku.
– Z każdym stanowiskiem można zrobić więcej, jeśli się wie, co chce się robić. W przypadku Dudy jest kłopot, bo on nie wie. Do niedawna wydawało się, że jego główną słabością jest charakter. Ale po jego ostatnich wypowiedziach trzeba powiedzieć, że i z głową nie jest najlepiej – mówi były prezydent.
Pozycję Dudy miała wzmocnić wizyta u Donalda Trumpa w Waszyngtonie, ale tylko go dodatkowo go ośmieszyła. Okładka najnowszego « Newsweeka » Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika « Newsweek »