…
fot. slaskwroclaw.pl Na przedmeczowej konferencji prasowej trener Pogoni Kosta Runjaic przestrzegał, że Śląsk najwięcej bramek strzela w pierwszych kwadransach meczów. A że najlepsza obroną jest atak, to taktycznie swój zespół ustawił tak, aby nie pozwolić rywalowi na zdobycie bramki. Przez pierwszy kwadrans więc gospodarze całkowicie zamknęli rywali i nie dali im wejść na własną połowę. W zamian tego sami mieli kilka okazji do zdobycia prowadzenia. Pierwszą – doskonałą – już w 4. min. zmarnował Sebastian Kowalczyk, który miał przed sobą pustą bramkę, ale się pogubił. Potem jeszcze próby strzałów Rafała Kurzawy, Jeana Carlosa i Kowalczyka były blokowane i goście przetrwali oblężenie. Za to sami byli autorami akcji, która mogła przynieść prowadzenie. W 22 min. zapanował chaos w polu karnym Pogoni, który zakończył się uderzeniem Petra Schwarza z 15 metra. Gospodarzy przed stratą gola uratowała poprzeczka. W odpowiedzi Kacper Kozłowski w swoim stylu wymanewrował w polu karnym kilku obrońców. Strzelił, Matus Putnocky odbił piłkę przed siebie, a Lukę Zahovica przed dobitką uprzedził jeden z obrońców Śląska.