Home Polish — mix Bezpłatne lekarstwa ulżyły seniorom, ale tylko trochę. Na leczenie wydają więcej

Bezpłatne lekarstwa ulżyły seniorom, ale tylko trochę. Na leczenie wydają więcej

222
0
SHARE

Wielu emerytów chwali program, ale część uważa go za „fikcję i propagandę”, bo obejmuje głównie tanie leki. A oni stosują drogie
Już ponad jedna trzecia z 13,5 mln gospodarstw domowych w Polsce to gospodarstwa emerytów i rencistów – podał GUS. – Żyjemy coraz dłużej i obserwujemy, jak dynamicznie przybywa wokół. Przykładowo w naszym klubie są już dwie panie ponadstuletnie, lawinowy przyrost liczby osób 90+ nikogo nie dziwi – mówi Kazimierz Kłodziński, przewodniczący Komisji ds. Lekarzy Seniorów ORL w Krakowie. Podkreśla, że równie szybko będą rosnąć publiczne nakłady na leki i usługi zdrowotne. Seniorzy nie uniosą tych kosztów, zwłaszcza że emerytury ustalane ostatnio przez ZUS są zdecydowanie niższe od świadczeń z tzw. starego portfela, przyznanych 15 i więcej lat temu. Wedle GUS, gospodarstwa emeryckie wydają na lekarstwa dwa razy większą część swych dochodów niż te, w których nie ma osób powyżej 60. roku życia. Z raportu IMS Health wynika, że w roku 2015, czyli przed wprowadzeniem programu bezpłatnych leków dla osób 75+, ludzie z najstarszej grupy wiekowej wydali na leki 4,3 mld zł, z czego 860 mln na leki refundowane. -To około 120 zł miesięcznie na seniora, z czego na leki refundowane przypadało 25 zł – wylicza dr Maria Libura, ekspert ds. zdrowia Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Według najświeższych szacunków, wartość leków zażytych przez osoby 75+ przekroczyła już w tym roku 5 mld zł, z czego ponad pół miliarda kosztowały – finansowane przez podatników – specyfiki przekazane seniorom za darmo. Można więc przyjąć, że rządowy program dla 75+ obniżył zdrowotne wydatki tej grupy o 10 proc. Ministerstwo Zdrowia podaje, że skorzystało z niego 2,2 mln seniorów, którym wydano 40 mln opakowań bezpłatnych leków – na podstawie 15 mln recept ze specjalnym kodem uprawniającym „S”. Najświeższy ministerialny wykaz produktów, które mogą być seniorom zapisywane jako bezpłatne, liczy 1710 pozycji (wszystkie figurują na „normalnej” liście refundacyjnej i pacjentom poniżej 75 roku życia wydawane są za odpłatnością ryczałtową lub 30 proc.). Aby otrzymać bezpłatny lek nie wystarczy mieć ukończone 75 lat. Dany lek musi być przepisany na ściśle określone schorzenia (ministerstwo publikuje ich listę). Wywołuje to liczne kontrowersje, podobnie jak to, że wielu leków regularnie przyjmowanych przez seniorów, zwłaszcza tych bardzo drogich, po prostu na liście nie ma, są tam za to specyfiki bardzo tanie, których zakup nie stanowiłby dla emerytów żadnego problemu. – Ministerstwo zabezpiecza się przed nadużyciami, które w polskich warunkach niechybnie miałyby miejsce, gdyby lista leków była zbyt szeroka. Dlatego została ona ograniczona do specyfików przeznaczonych głównie dla osób starszych – wyjaśnia dr Kłodziński. W efekcie jednak, mimo obowiązywania programu i rozszerzania listy darmowych leków, wydatki emerytów na lekarstwa mocno rosną. Część z nich uważa wręcz, że „cały ten program to fikcja i tania propaganda”. Dr Maria Libura ocenia program „generalnie pozytywnie”, przypominając, że podobne działają od lat w innych krajach. Zwraca przy tym uwagę, że nie rozwiązuje on problemu innych, równie, a może nawet bardziej potrzebujących grup. – Wedle konsultanta krajowego w dziedzinie medycyny rodzinnej, program ten ograniczył zjawisko niewykupywania i niestosowania zapisanych leków przez pacjentów 75 plus – i bardzo dobrze. Ale zjawisko to występuje w o wiele większym nasileniu u rencistów (co trzeci nie realizuje recepty) i w gospodarstwach utrzymujących się ze źródeł niezarobkowych (40,7 proc.). Te grupy nie doczekały się wciąż systemowych rozwiązań, podobnie jak osoby przewlekle chore, a znajdujące się w wieku produkcyjnym – komentuje ekspert CA KJ.

Continue reading...