Należy uprościć i ujednolicić system wynagradzania w górnictwie. Nowoczesny układ zbiorowy pracy wypracowany w przemyśle wydobywczym można potem zastosować w innych branżach – wskazywał Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii, w trakcie
– Górnik musi wiedzieć, że nie zarobi wtedy mniej – podkreślał wiceminister Tobiszowski.
Prezes Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Rogala także wskazywał na konieczność zabezpieczenia się na przyszłość. Chodzi o to, by firma miała środki na kontach i aby posiadała fronty wydobywcze.
Czytaj także:
Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności podkreślał, że najważniejszy jest człowiek, a w górnictwie dochodzimy do ściany, bowiem młodzi ludzie nie garną się do pracy w sektorze węglowym.
– Zdarza się, że ci młodzi popracują w kopalniach 4-5 miesięcy i się zwalniają, bo nie chcą za takie pieniądze pracować – mówił Dominik Kolorz.
Prof. Michał Seweryński z Uniwersytetu Łódzkiego, wicemarszałek Senatu RP podkreślał, że układ zbiorowy pracy jest źródłem prawa.
– Polscy pracodawcy nie kwapią się do zawierania układów, bo myślą, że skrępują im one ręce, a tymczasem to może być czynnik stabilizujący, co ma duże znaczenie – wskazywał prof. Seweryński. A szef Sierpnia 80 Bogusław Ziętek podkreślił, że nasycenie układami zbiorowymi w Polsce jest minimalne.
– Stąd, kiedy usłyszałem tutaj, że układy zbiorowe pracy stanowią konstytucję, to muszę stwierdzić, że jesteśmy w stanie barbarzyńskim i żyjemy na pustyni – zaznaczył Ziętek. – Nie wiem, czy 10 proc. polskich pracowników jest objętych zakładowymi układami zbiorowymi pracy. A nie znam obecnie przypadku ponadzakładowego układu zbiorowego pracy. Stoimy zatem przed wyzwaniem, jakim jest zmiana tej sytuacji. Konieczna jest interwencja państwa. Na przykład sieci handlowe zatrudniające po 20,30 tysięcy ludzi funkcjonują bez układów zbiorowych. To się musi zmienić – podkreślał Bogusław Ziętek.
