Jeśli znajdą się chętni rehabilitanci i zabiegi będą mogły się odbywać w pokoju dziennikarskim, to jesteśmy za tym, by skorzystać z tej możliwości – powiedziała PAP jedna z protestujących w Sejmie, Marzena Stanewicz.
Wcześniej we wtorek dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka napisał na Twitterze: « Rozmawiamy z protestującymi i staramy się zadośćuczynić prośbom. Dlatego do ich dyspozycji na czas wizyty masażystów zostanie udostępniony pokój dziennikarski (na I piętrze, nieopodal miejsca protestu). Będziemy ustalać szczegóły z rodzicami – liczymy na współpracę ».
« Jeśli znajdą się chętni rehabilitanci, którzy będą chcieli poświęcić chwilę czasu i będzie to w pokoju dziennikarskim, to jak najbardziej jesteśmy za tym, by skorzystać z tej możliwości » – powiedziała PAP Marzena Stanewicz odnosząc się do zapowiedzi udostępnienia pokoju dziennikarskiego.
« Gdyby wczoraj padła taka propozycja, to by wszystko doszło do skutku » – dodała.
W poniedziałek posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus poinformowała, że nie wydano zgody na wejście masażystów do gmachu Sejmu. Na jej niedzielny apel zgłosiły się cztery osoby chcące pomóc osobom niepełnosprawnym uczestniczącym od 18 kwietnia w proteście w Sejmie.
Po tym, gdy Scheuring-Wielgus podała, że masażyści nie mogą wejść do gmachu parlamentu, Kancelaria Sejmu poinformowała w poniedziałek, że zaprasza fizjoterapeutów oraz rodziców i ich podopiecznych do specjalnie przygotowanego pokoju w Domu Poselskim.
Protestujący w Sejmie niepełnosprawni i ich opiekunowie ofertę odrzucili, argumentując to brakiem zaufania do Kancelarii Sejmu. Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych mówiła w poniedziałek w imieniu protestujących, że boją się oni, że jeżeli opuszczą miejsce protestu, nie będą mogli tam wrócić.
Według wcześniejszej informacji dyrektora Centrum Informacyjnego Sejmu do dyspozycji protestujących miała być przeznaczona odpowiednia sala w hotelu poselskim.
Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych wraz ich podopiecznymi, którzy protestują w Sejmie domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Pierwszy z nich to wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie bez kryterium dochodowego; dodatek miałby nie być wliczany do dochodu osoby niepełnosprawnej.
Drugi to zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.
W piątek z protestującymi w Sejmie rodzicami osób niepełnosprawnych i ich podopiecznymi spotkał się prezydent Andrzej Duda, a później premier Mateusz Morawiecki i minister rodziny i pracy Elżbieta Rafalska. Minister spotkała się z rodzicami osób niepełnosprawnych także w niedzielę wieczorem.
Szef rządu zapowiedział utworzenie specjalnego funduszu wsparcia osób niepełnosprawnych. Złożyłaby się na niego danina, pochodząca od osób najlepiej zarabiających. Premier zadeklarował ponadto, że rząd postara się, by jak najszybciej doprowadzić do wyrównania wysokości renty socjalnej z najniższą rentą ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy.
Odnosząc się do tych zapowiedzi Iwona Hartwich mówiła w ubiegłym tygodniu, że to co zaproponował premier Morawiecki to nie są żadne propozycje. Jak podkreśliła, nie można przychodzić i mówić, że się komuś zabierze, żeby komuś dać.