Na stronie internetowej stołecznej policji opublikowano wizerunki 21 osób biorących udział zdarzeniach przed Sejmem 16 grudnia. Postępowanie dotyczy m.in. blokowania wyjazdu posłów i przedstawicieli rządu przez manifestujących przed budynkiem.
«Jeżeli policja ich poszukuje, to po i dlatego, że złamały prawo. Dopuściły się wykroczeń bądź nawet przestępstw» — powiedział Bielan na antenie TVN24. Dodał, że jeśli zdaniem policji doszło do złamania prawa 16 grudnia, policja powinna wykonywać swoje obowiązki.
Odnosząc się do słów rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara, który w piątek w porannej rozmowie w Radiu Zet mówił, że publikowanie przez policję zdjęć demonstrujących przed Sejmem 16 grudnia «nie ma podstawy prawnej», Bielan odparł, że «pan rzecznik jest bardzo mocno zaangażowany ideologicznie», dlatego — zdaniem wicemarszałka — «nie jest w związku z tym obiektywny».
Według Bielana policja «ma uprawnienia zapisane w ustawie o policji», zaś osoby, które uniemożliwiały pracę dziennikarzom, «łamały na przykład Prawo prasowe».
TVP Info po wydarzeniach z 16 grudnia pokazywała nagranie, na którym widać, jak tłum przeszkadza dziennikarzowi stacji w relacjonowaniu manifestacji.
Na pytanie dziennikarza TVN24, czy widział, żeby po jakichkolwiek demonstracjach policja podobny sposób ścigała ich uczestników, Bielan odpowiedział: «Oczywiście, po marszach niepodległości». «Pamiętam policjantów, którzy uniemożliwiali dotarcie na marsz niepodległości, pamiętam policjantów, którzy ścigali za niesienie transparentów +Donald matole+» — powiedział Bielan.
«Zachowanie policji za naszych rządów jest bardzo powściągliwe, w przeciwieństwie do zachowania policji za rządów Donalda Tuska, kiedy pałowano uczestników demonstracji, kiedy policja strzelała z gumowych kul do uczestników demonstracji» — ocenił wicemarszałek. (PAP)