Nigdy przedtem tak wielu polskich lotników w czasie pokoju nie zginęło, ich brak odczuwamy zwłaszcza teraz, gdy rozwój Sił Powietrznych stał się priorytetem armii — powiedział w poniedziałek w Mirosławcu (Zachodniopomorskie) szef MON Antoni Macierewicz.
W dziewiątą rocznicę katastrofy wojskowego transportowca Casa C-295 pamięć o 20 tragicznie zmarłych — czteroosobowej załodze i 16 oficerach wracających z konferencji o bezpieczeństwie lotów z Warszawy — uczciły rodziny, delegacje jednostek wojskowych oraz przedstawiciele władz samorządowych.
«O tej tragedii polska armia nigdy nie zapomni. O tej tragedii nigdy nie zapomną Siły Powietrzne RP. Ona wraca do nas wciąż na nowo, zarówno skalą tego dramatu, jak i waszym bólem i pamięcią kolegów» — powiedział minister obrony narodowej, zwracając się do rodzin lotników, którzy wówczas zginęli, i ich współpracowników.
«Wciąż zadajemy sobie pytanie, choć przecież tyle było analiz i tyle było wyjaśnień, jak do tego doszło. I dobrze, że zadajemy sobie to pytanie. Tak być powinno, bo nigdy przedtem tak wielu najwspanialszych polskich lotników w czasie pokoju nie zginęło, więc każdy szczegół, każdy fragment, każdy drobiazg z tej tragedii powinien być w naszej pamięci, powinien być na nowo analizowany i powinien na nowo stanowić przestrogę, by to się nigdy więcej nie mogło powtórzyć» — podkreślił Macierewicz.
Przed obeliskiem upamiętniającym ofiary katastrofy samolotu C-295 w Mirosławcu zapalono dziesięć białych i dziesięć czerwonych lamp
Zapewniał rodziny, że wojsko o nich pamięta. «Wasza codzienność musi stać się na zawsze przedmiotem troski polskiej armii, bo to jest obowiązek państwa polskiego, polskich Sił Powietrznych, polskiej armii. Brak tych wspaniałych oficerów odczuwamy dojmująco zwłaszcza teraz, gdy przed polskimi Siłami Powietrznymi stają nowe zadania, gdy jest nadzieja, że będą one odgrywały tak szczególnie istotną rolę w obronie naszego kraju, gdy rozwój obrony powietrznej stał się priorytetem w rozwoju polskiej armii» — powiedział szef MON.
«Chcę, żebyście wszyscy państwo wiedzieli, że ich pamięć nigdy nie zaginie, że będą czczeni w każdym znaku polskiej armii, że będą obecni w pamięci każdego polskiego lotnika, że będą wciąż żywi swoim dorobkiem i swoją wielką ofiarą. Cześć ich pamięci» — zakończył.
Przed obeliskiem upamiętniającym ofiary katastrofy samolotu C-295 w Mirosławcu zapalono dziesięć białych i dziesięć czerwonych lamp, tzw. nawigacyjne oświetlenie lotniska. Kompania honorowa oddała salwy honorowe, a poczty sztandarowe pokłoniły się sztandarami. Wieńce złożyli m.in. rodziny, przyjaciele, żołnierze i przedstawiciele władz.
Podczas Apelu Pamięci wspomniano nie tylko tych oficerów, którzy zginęli w Mirosławcu, lecz także ofiary innych katastrof lotniczych, szczególnie pod Smoleńskiem. Odmówiono również ekumeniczną modlitwę za tragicznie zmarłych.
Macierewicz po uroczystości spotkał się z rodzinami żołnierzy, którzy zginęli dziewięć lat temu
Wojskowy samolot transportowy Casa C-295 rozbił się wieczorem 23 stycznia 2008 r. przy podejściu do lądowania w Mirosławcu. Maszyna miała na trasie Warszawa-Powidz-Poznań-Mirosławiec-Świdwin-Kraków rozwieźć uczestników konferencji bezpieczeństwa lotów Sił Powietrznych.
Badająca wypadek komisja ustaliła, że do katastrofy przyczyniły się niewłaściwy dobór załogi i błędy popełnione przez pilotów, w tym brak obserwacji przyrządów pokładowych i niewłaściwe manewry, wynikające z utraty orientacji przestrzennej.
Na lotnisku nie działał wówczas system precyzyjnego naprowadzania ILS, a załoga samolotu i personel naziemny posługiwały się różnymi jednostkami ciśnienia i wysokości.
Po katastrofie stanowiska straciło pięciu wojskowych bezpośrednio odpowiedzialnych — w ocenie ówczesnego ministra obrony — za decyzje, które do niej doprowadziły. Przed sądem odpowiadał jedynie kontroler lotów z Mirosławca, oskarżany o nieumyślne niedopełnienie obowiązków, który ostatecznie został prawomocnie uniewinniony.(PAP)
res/ karo/