Liczę, że w ciągu kilku dni zapadnie decyzja, że mogę opuścić szpital — powiedziała premier Beata Szydło w Wiadomościach TVP. Dodała, że czuje się dobrze i nie ma poważnych obrażeń. Dziękowała za życzenia i słowa wsparcia.
Premier po piątkowym wypadku przebywa nadal w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. Rozmawiała w niedzielę wieczorem na żywo z Wiadomościami TVP.
«Na szczęście zakończyło się na niegroźnych obrażeniach. Te najbardziej dotkliwe wynikają z tego, że dobrze zadziałały pasy bezpieczeństwa, którymi byłam zapięta w samochodzie» — powiedziała. «Ale czuję się naprawdę dobrze, to nie są poważne obrażenia» — podkreśliła szefowa rządu.
«Liczę na to, że decyzja w sprawie opuszczenia przeze mnie szpitala zapadnie w ciągu kilku dni» — powiedziała. Pytana o stan zdrowia powiedziała: «czuję się naprawdę dobrze, to nie są poważne obrażenia; może dlatego, że dobrze zadziałały pasy bezpieczeństwa» — relacjonowała.
«Niestety poważniejsze obrażenia odniósł oficer BOR, który ze mną podróżował, ale jestem na bieżąco informowania i wiem, że pan Piotr (szef ochrony premier — PAP) jest już pod dobrą opieką, sytuacja jest pod kontrolą i leczenie przynosi oczekiwane rezultaty» — powiedziała.
Pytana, kiedy wyjdzie ze szpitala, powiedziała, że jeśli sama mogłaby zdecydować, wyszłaby z niego już. «Jeśli chodzi o mnie, to ja mogłabym wyjść już dzisiaj, natomiast jest to decyzja, którą podejmą lekarze» — podkreśliła szefowa rządu.
«Na ten moment jestem jeszcze w szpitalu, trwa obserwacja, ale myślę i liczę na to, że opuszczenie szpitala to jest decyzja, która zapadnie w ciągu najbliższych kilku dni. Ale oczywiście będzie to decyzja lekarzy» — zaznaczyła.
Podziękowała lekarzom oraz wszystkim służbom, które pracowały na miejscu zdarzenia, oraz za życzenia powrotu do zdrowia i akcje wsparcia dla niej w internecie, m.in. życzenia od Polonii. Poinformowała, że z życzeniami dzwoniła do niej m.in. kanclerz Niemiec Angela Merkel, a list przysłała premier Wielkiej Brytanii Theresa May.
Do wypadku doszło w piątek ok. godz. 18.30 w Oświęcimiu. Rządowa kolumna trzech samochodów na sygnale, w której pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku, wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i zderzył się z autem szefowej rządu, które uderzyło w drzewo. W sobotę kierowca seicento usłyszał zarzut spowodowania wypadku. Sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa w Krakowie.
W wypadku ranni zostali też dwaj funkcjonariusze BOR — kierowca i szef ochrony premier. Kierowca opuścił w sobotę szpital w Oświęcimiu, a szef ochrony przebywa w WIM. Zastrzegł, że nie chce upubliczniać informacji o swoim stanie zdrowia.