Wybory prezydenckie we Francji: Bruksela cieszy się z wygranej Macrona — fakty.interia.pl — Emmanuel Macron i Marine Le Pen weszli do II tury wyborów we Francji. Kto z nich jest lepszy dla Polski? Kandydatka, która chce wyprowadzić Francję z NATO nie może
Emmanuel Macron i Marine Le Pen weszli do II tury wyborów we Francji. Kto z nich jest lepszy dla Polski? Kandydatka, która chce wyprowadzić Francję z NATO nie może być dla nas dobra — mówi europoseł Ryszard Czarnecki.
Zdjęcie
«Francuzi opowiadają się za Unią Europejską» / ERIC FEFERBERG / AFP
Centrysta Emmanuel Macron wygrał I turę wyborów prezydenckich we Francji. Wedle wstępnych szacunków dostał 23,7 proc. głosów i zawalczy 7 maja w II turze z antyunijną Marine Le Pen z Frontu Narodowego (21,9 proc.) . Macron prowadził swą kampanię wyborczą pod silnie prounijnymi hasłami. Jest zwolennikiem dużego przyspieszenia integracji europejskiej oraz wzmacniania instytucji UE. Te punkty jego programu są sprzeczne z linią obecnych władz Polski, które chcą w Unii wzmocnienia roli rządów krajów członkowskich — kosztem instytucji wspólnotowych.
Kto jest zatem kandydatem lepszym dla Polski?
— To będzie odpowiedź «krótka piłka». Emmanuel Macron jest sceptyczny wobec Rosji i to jest jego wielkim atutem. A kandydatka zmierzająca do wyprowadzenia Francji z NATO po prostu nie może być dobra dla Europy oraz Polski. Stanowczo priorytetem są tu kwestie naszego bezpieczeństwa — odpowiada Ryszard Czarnecki (PiS) , wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.
Mocno prokremlowska Le Pen obiecywała w kampanii wycofanie Francji ze struktur dowódczych i wojskowych NATO, co m.in. oznaczałoby wycofanie francuskich żołnierzy z natowskich batalionów rozmieszczanych w tym roku na flance wschodniej Sojuszu Północnoatlantyckiego (w krajach bałtyckich i Polsce) . Obecnie żołnierze z Francji stacjonują w Estonii.
«Uff! Francja zaoszczędzi nam wyboru między dżumą a cholerą. Rok 2017 rokiem politycznej trzeźwości! Cdn…» — zatwitował w niedzielę wieczorem Janusz Lewandowski (PO) , szef polskiej delegacji w klubie centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim.
— Nie mów «hop», zanim nie przeskoczysz… Jednak już teraz mamy małe «hop». Jestem przekonana, że Macron zostanie prezydentem. Drżałam cały dzień, ale teraz spokojniej położę się spać — mówi europosłanka Róża Thun (PO) . Macron postuluje najszybsze zacieśnianie integracji w unijnej «awangardzie» skupionej wokół strefy euro. To oznacza wzmocnienie podziału Unii na «dwie prędkości». — To nie jest przeciwko Polsce. Macron nie chce, by hamowano integrację. Ale każdy chętny może dołączyć. Dla Polski to o tyle dobre, że w przyszłości — jak już się zdecydujemy — będziemy mieli do czego doszlusowywać w Unii Europejskiej — tłumaczy Thun.
Europejska Partia Ludowa (m.in. PO oraz niemiecka CDU i CSU) oficjalnie popierała Françoisa Fillona (zajął trzecie miejsce z ok. 19,8 proc. głosów) , bo jego ugrupowanie — Republikanie — jest członkiem tej centroprawicowej międzynarodówki. Pomimo to wielu członków Europejskiej Partii Ludowej kibicowało Macronowi. Ten centrysta w debatach przedwyborczych popierał unijne reguły korzystne dla młodszej części UE.
— Nawet Fillon wzywał do głębokich zmian w przepisach o pracownikach delegowanych. Tylko Marcon popierał obecne reguły — mówi Thun. Chodzi o pracowników, którzy są oddelegowani do pracy w innym kraju, ale składki społeczne (np. na ZUS) płacą w swym kraju macierzystym. Wielu Francuzów krytykuje to jako «dumping socjalny». Polacy są największą grupą wśród pracowników delegowanych w UE.
— Na każdym spotkaniu w Polsce pytają mnie, czy UE się rozpadnie. Jakie «rozpadnie»? Austriacy wybrali prounijnego prezydenta. Holendrzy w marcu nie oddali władzy eurosceptykom. A teraz Francuzi opowiadają się za Unią — mówi Thun.
Tomasz Bielecki, Bruksela