Andrzej Fonfara (29-5,17 KO) już w drugiej rundzie przegrał z Adonisem Stevensonem (29-1,24 KO) w walce o mistrzostwo świata WBC kategorii półciężkiej. — Złapał mnie jednym uderzeniem i to zupełnie zmieniło walkę. Później nie byłem już sobą — powiedział po walce Fonfara.
Pojedynek w Montrealu został przerwany przez Virgila Huntera. Szkoleniowiec Polaka nie miał wątpliwości, że decyzja podjęta po niespełna połowie minuty drugiej rundy była słuszna. — Andrzej przyjął wystarczająco dużo ciosów. Przetrwał pierwszą rundę, ale to było już naprawdę sporo uderzeń. Udało się do końca pierwszej rundy, ale nie powrócił w pełni. Wszystko wyglądało dobrze, dopóki nie przyjął potężnego uderzenia. Wiedział, że jeśli nie będzie odpowiadał na ciosy Stevensona to może się to tak skończyć — powiedział szkoleniowiec Polaka Virgil Hunter. Polski pięściarz na gorąco ocenił swój występ i zdradził, który moment okazał się kluczowy dla losów pojedynku. — W drugiej rundzie Adonis złapał mnie jednym z uderzeń i to zupełnie zmieniło walkę. Wyprowadził cios w tempo, nad moją opuszczoną ręką. Później już nie byłem tym samym pięściarzem. Adonis pokazał, że jest prawdziwym mistrzem. Ja muszę odpocząć, wrócić na salę i trenować jeszcze mocniej — powiedział Andrzej Fonfara. «Polski Książe» po walce wypowiedział się również na temat decyzji swojego szkoleniowca i przerwania walki już w drugiej rundzie. — Trener doskonale zdaje sobie sprawę, że mam dla kogo żyć, że mam rodzinę. Stevenson to znakomity sportowiec i ma naprawdę potężną lewą rękę. Rewanżowe starcie nie poszło po mojej myśli. Dzisiaj był lepszy, jest wielkim mistrzem i to wszystko o tej walce — zakończył «Polski Książe». W załączonym materiale wideo wywiad z Andrzejem Fonfarą.