— W SKOK-ach poszkodowanych jest kilkanaście razy więcej osób, niż w Amber Gold, a działalność Amber Gold była sfinansowana ze SKOK Stefczyka — stwierdził członek komisji śledczej ds. Amber Gold Krzysztof Brejza z Platformy Obywatelskiej.
Brejza powiedział, że Marcin P. zeznał w środę przed komisją śledczą, iż środki na rozpoczęcie działalności Amber Gold miał z pożyczki w SKOK.
— Tu nam się splata szereg błędów wielu posłów, którzy nie potrafili tego systemu SKOK objąć odpowiednim nadzorem — zaznaczył. Jak dodał, w 2006 r. posłowie PiS odrzucili poprawkę Platformy, obejmującą parabanki nadzorem KNF.
— W SKOK-ach pokrzywdzonych, poszkodowanych jest kilkanaście razy więcej osób niż w Amber Gold — przekonywał poseł Platformy. Jak dodał, działalność Amber Gold była sfinansowana ze SKOK-u Stefczyka.
Brejza powiedział też, że sprawa «marginalnej» współpracy Michała Tuska z OLT Express była weryfikowana przez «pisowską prokuraturę» w ubiegłym roku. — Prokuratorzy w listopadzie przeanalizowali ten materiał, dysponujemy notatką służbową, z której wynika, że prokuratorzy nie znaleźli podstaw do wznawiania tej sprawy — podkreślił.
Poseł PO przypomniał również, że w latach 2006-2012 na czele Urzędu Lotnictwa Cywilnego stał prezes powołany przez ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. — Na czele KNF w okresie największego rozrostu Amber Gold stał (też) przewodniczący Stanisław Kluza, powołany przez Jarosława Kaczyńskiego — dodał poseł PO. Jak zaznaczył, na osiem miesięcy przed upadkiem Amber Gold, w miejsce Kluzy do KNF przyszedł Andrzej Jakubiak.
— Jedną z pierwszych rzeczy, którą próbował zrobić Jakubiak, było wysłanie pism, alertu do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, które nigdy do rąk Seremeta nie dotarło. Seremet zeznał przed komisją śledczą, że gdyby to pismo otrzymał, to najprawdopodobniej to postępowanie, prowadzone nieudolnie, na szczeblu prokuratury rejonowej w Gdańsku, przeniósłby do jednostki, która poradziłaby sobie z tą sprawą — powiedział poseł PO.