Około 600 osób odniosło obrażenia w sobotę na centralnym placu w Turynie, gdy w strefie kibica zorganizowanej z okazji finału Ligi Mistrzów wybuchła panika — podała policja. Ludzie rzucili się do ucieczki tratując innych. Dwie osoby są w poważnym stanie.
Panika wybuchła w trakcie wspólnego oglądania transmisji z Cardiff, gdzie trwał mecz finału Ligi Mistrzów Real Madryt- Juventus Turyn. Na Piazza San Carlo zgromadziły się tysiące osób.
Wszystko wskazuje na to, że przyczyną paniki było zawalenie się części metalowej konstrukcji. Gdy ludzie usłyszeli huk, krzyczeli o bombie. Setki osób zaczęły uciekać tratując się nawzajem.
Wśród rannych jest małe dziecko.
Burmistrz Turynu wstrząśnięta
Bilans rannych rósł gwałtownie. Pierwsze informacje mówiły o około 40 osobach poszkodowanych, następne już o 200.
Burmistrz Turynu Chiara Appendino napisała na Twitterze, że jest wstrząśnięta tym, co się stało.
MSZ sprawdza, czy wśród poszkodowanych są Polacy
Polskie ministerstwo spraw zagranicznych przekazało w niedzielę rano za pośrednictwem Twittera wyrazy współczycia bliskim i rodzinom poszkodowanych w Turynie.
Resort poinformował, że w związku z wydarzeniami w Turynie polski konsulat w Mediolanie jest w kontakcie z miejscowymi służbami; weryfikuje czy wśród poszkodowanych są obywatele RP.
Resort zamieścił także numer telefonu, pod którym można skontaktować się ze służbami konsularnymi, +39 335 568 5786.
PAP