«Nie miałem innego wyjścia. To był imperatyw moralny. (…) To, co robi druga strona, to szczyt hipokryzji».
Od dłuższego czasu zastanawiałem się, co zrobić w tej sprawie. (…) Od kilku lat wysłuchuję zaczepek, nie reaguję. Ale kiedy zaczęto używać nazwiska mojego brata, uznałem, że pewna miara jest przekroczona. Jakieś 2-3 tyg. temu powiedziałem sobie, że jeśli zrobią to po raz kolejny, będę interweniował
— powiedział w programie „Gość Wiadomości” (TVP1) Jarosław Kaczyński, prezes PiS.
CZYTAJ RÓ WNIE Ż: Stanowcze słowa prezesa PiS: „Nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego śp. brata!”. Kuriozalna odpowiedź Gasiuk-Pihowicz. WIDEO
Używają tego nazwiska ludzie będący działaczami formacji politycznej, która mojego brata atakowała w sposób niezwykle haniebny, również po jego śmierci, niszczyła go i która moralnie odpowiada za jego śmierć. Lech Kaczyński nie zginąłby, gdyby był otoczony szacunkiem, jaki należy się prezydentowi RP. Można prezydenta krytykować, ale w żadnym razie nie można stosować wobec niego przemysł pogardy. (…) To radykalnie obniżyło jego poczucie bezpieczeństwa
— dodał lider partii rządzącej.
Wrogowie wiedzieli, że nie będzie chroniony. (…) nie wiem, jaka była przyczyna katastrofy, ale gdyby stosunek był normalny, to prezydent i premier razem pojechaliby na uroczystość i do tragedii by nie doszło
— przypomniał Jarosław Kaczyński.
Gdyby nie ten krzyk na sali, powiedziałbym łagodniej, ale sens byłby taki sam. Są granice, których przekraczać nie wolno
— przyznał były premier.
Nie miałem innego wyjścia. To był imperatyw moralny. (…) W dalszym ciągu jest tak, iż uważam, że uczyniłem dobrze. (…) To, co robi druga strona, to szczyt hipokryzji
— zaznaczył prezes PiS.
gah