— Jeżeli dobiegną do końca te głosowania nad ustawą o Sądzie Najwyższym, będziemy mieli wygaszone państwo prawa — oceniła profesor Ewa Łętowska, była sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
— Mieliśmy praktyczną lekcję tego, jak wygląda demokratyzm stanowienia prawa w naszym kraju. W związku z tym nie jesteśmy już chyba demokratycznym państwem, prawa też nie — powiedziała profesor Łętowska w «Faktach po Faktach» TVN24.
Prezydent a nie Minister Sprawiedliwości określi regulamin urzędowania Sądu Najwyższego; to prezydent wskaże też, którzy sędziowie zostaną w składzie SN — to poprawki PiS do projektu ustawy o Sądzie Najwyższym. Podczas nocnej burzliwej debaty nad projektem zgłoszono ich ponad tysiąc.
— W tej sprawie chodzi o cztery rzeczy. O to, że Sąd Najwyższy który będzie obsadzony sędziami, którzy przed wydaniem wyroku będą musieli się zastanowić czy aby wydanie określonego wyroku nie wpłynie źle na przebieg ich kariery czy postrzegania Sądu Najwyższego. W tym przypadku oni mogą się zawahać, kiedy będą orzekali przykładowo o mediach, które będą naruszyały czyjeś dobra osobiste czy trzeba będzie kogoś ukarać z dziennikarzy za nadużycie wolności słowa — powiedziała profesor.
— Po drugie chodzi o media, kaganiec na media. Chodzi o wolne wybory, dlatego że Sąd Najwyższy orzeka o sprawach związanych z ważnością wyborów czy z rozliczeniem funduszy zużytych na wybory. Chodzi o partie polityczne opozycyjne, dlatego że subwencje na partie są oceniane przez Państwową Komisję Wyborczą. Od jej decyzji można się odwołać do Sądu Najwyższego — dodaje Łętowska.
— Chodzi też o wytworzenie sytuacji, w której sędziowie i adwokaci pięć razy się zastanowią czy aby jakaś sytuacja nie sprowadzi na nich postępowania dyscyplinarnego przez specjalny sposób ukształtowane postępowanie, na który ma przemożny wpływ Prokurator — podsumowuje była sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
— Prawo i Sprawiedliwość jest konsekwentne w przeprowadzaniu reformy wymiaru sprawiedliwości. Przeprowadzimy tę reformę do końca, bo to należy się Polakom — powiedziała z mównicy sejmowej premier Beata Szydło. — Dzisiaj wymiar sprawiedliwości jest zdominowany i stoi po stronie korporacji sędziowskiej, adwokackiej i prawniczej. A wymiar sprawiedliwości ma stać po stronie obywateli — oświadczyła premier.
— Słowa te (premier Szydło) mnie dotknęły. Ja myślę, że dzisiejsze spotkanie (w TVN24) ograniczę, bo nie ma już co więcej na ten temat mówić. Ja tylko mówię, że chodzi o władzę. Władzę wykonywaną za pośrednictwem Sądu Najwyższego, odpowiednio ukształtowanego i odpowiednio ukształtowanego postępowania dyscyplinarnego realizowanego w tym sądzie nad mediami, partiami politycznymi. Ewentualnie ich zagłodzenie. W takim wypadku można wykonać tzw. legal harassment. A co się tyczy reszty to myślę, że ten język którego ja doświadczam, który uważam za obrzydliwy, abominacyjny i krzywdzący ja nic więcej nie mam do dodania w tej chwili. Ja zakończę w jeden sposób. Good night and good luck państwu z mediów — zakończyła profesor Łętowska.