Zaskakująco koncyliacyjne, choć nie ze wszystkimi jego postulatami Polska się zgadza — tak skomentował przemówienie przewodniczącego KE Jean-Claude`a Junckera o stanie UE europoseł PiS prof. Zdzisław Krasnodębski.
Trwające nieco ponad godzinę doroczne przemówienie przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude`a Junckera o stanie UE, jakie wygłosił on w Strasburgu, było okazją do zaprezentowania programu zmian, jakie mają być przeprowadzone do końca obecnej kadencji KE i europarlamentu.
Zdaniem europosła «najważniejsze dla nas było to, że Juncker jednoznacznie wypowiedział się przeciwko podziałom w Unii Europejskiej, przeciwko Unii wielu prędkości. To było jego główne przesłanie». «Jeżeli mówił o sprawie strefy euro, to odrzucił kwestię wspólnego budżetu państw eurozony» — wskazał Krasnodębski.
«Choć może się to wydawać sprawą drugorzędną, to bardzo celnie punktował zróżnicowanie produktów w różnych krajach Unii. Chodzi o problem +ile jest czekolady w czekoladzie+, o to, że produkty tych samych marek w różnych krajach są różnej jakości» — zauważył polityk PiS. «Można powiedzieć, że symbolicznie obrazuje on ukrytą dyskryminację w UE. I tu Juncker powiedział jednoznacznie, że nie może być państw i obywateli drugiej kategorii» — dodał.
Uwagę prof. Krasnodębskiego zwróciło, że w swoim wystąpieniu Juncker nie odniósł się bezpośrednio do Polski ani do Węgier. «W kontekście praworządności mówił wyłącznie o respektowaniu wyroków Trybunału Sprawiedliwości i nie odnosił się do sytuacji wewnętrznej żadnego państwa członkowskiego. Widziałem miny przedstawicieli opozycji totalnej, którzy słuchali wystąpienia — były dosyć skwaszone» — podkreślił prof. Krasnodębski.