Prezydent Francji Emmanuel Macron podważa filary UE i próbuje wprowadzić protekcjonizm, uderzając w swobodny przepływ osób i usług — powiedziała w środę premier Beata Szydło. Dodała, że przywódcy europejscy muszą zdecydować, czy chcą Unii z
Szydło odniosła się w ten sposób do wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który pod koniec sierpnia mówiąc o sprzeciwie Polski wobec zaostrzenia dyrektywy dotyczącej pracowników delegowanych, ocenił, iż stawia się ona «na marginesie» Europy w «wielu kwestiach». «Bardzo mnie niepokoi to, że pan prezydent Francji w tej chwili podważa filary Unii Europejskiej i próbuje wprowadzić protekcjonizm, uderzając w swobody wolnego rynku, przepływ osób, usług. To są niepokojące sygnały. Myślę, że to ten moment, w którym przynajmniej część przywódców UE musi sobie odpowiedzieć na pytanie czy zależy im na jedności (…) , czy też część tych przywódców chce dzielić Unię Europejską» — powiedziała premier na antenie TVP Info.
Jej zdaniem «próby podziału» UE będą złe dla całej wspólnoty. «Nasz region na pewno chce, żebyśmy tutaj mówili o tym, że UE musi się rozwijać, ale żeby mogła się rozwijać, musi być w jedności» — oświadczyła. Zadeklarowała, że Grupa Wyszehradzka «nie da się podzielić».
Szydło podkreśliła, że «każda próba ingerowania państw członkowskich UE w sytuację wewnętrzną innego państwa jest nie do przyjęcia». «Jeżeli wypełniamy wszystkie zobowiązania wobec Unii Europejskiej, to oczekujemy, że i UE będzie wobec nas je wypełniała» — dodała.
Szydło została również zapytana o wypowiedź kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która poproszona w ubiegłym tygodniu o ocenę sytuacji w Polsce, mówiła, że traktuje «bardzo poważnie» stanowisko KE w sprawie stanu praworządności w Polsce. Zastrzegła, że zależy jej na bardzo dobrych relacjach z Warszawą, lecz «nie może trzymać języka za zębami».
Szydło oceniła, że Europa Środkowo-Wschodnia jest obecnie najszybciej rozwijającym się regionem w UE, co jest dostrzegane i może być «problemem» dla niektórych przywódców europejskich. «Jesteśmy regionem bezpiecznym, w którym i wskaźniki gospodarcze są imponujące, poziom życia ludzi się poprawia i prowadzimy ambitną politykę prorodzinną» — przekonywała.
Dopytywana o krytykę KE polskiego stanowiska w sprawie przyjmowania imigrantów oraz unijnej dyrektywy o pracownikach delegowanych, premier oświadczyła, że Polska w tych sprawach «będzie do końca bronić swoich racji».
Jej zdaniem w UE jest «wielu przywódców», którym nie podoba się obecna polityka Komisji Europejskiej, «tylko z różnych względów oficjalnie o tym nie mówią».
Nawiązując do swego wtorkowego spotkania z premierami państw bałtyckich Szydło oceniła, że obecnie «jest duża szansa na otwarcie państw naszego regionu na mocną współpracę». Dodała, że sprawami, które łączą te kraje, jest kwestia przyjmowania imigrantów, dyrektywa o pracownikach delegowanych oraz prace nad kolejnym budżetem UE. «Naturalną rzeczą jest to, że tak zwane nowe państwa UE powinny zawierać sojusze, powinniśmy być razem. I to powiedzieliśmy sobie wczoraj w Warszawie» — podkreśliła.