W drugiej połowie lat 80. koks opałowy stanowił 30 proc. krajowej produkcji koksu. Było to zjawisko rzadko spotykane w pozostałych krajach europejskich. Paliwo to znowu może zyskać na znaczeniu w warunkach walki z tzw. niską emisją.
— To paliwo jest niemal całkowicie pozbawione części lotnych zawartych w węglu, co gwarantuje brak powstawania sadzy, a także wszystkich substancji toksycznych, które tworzą się podczas procesu spalania w piecach domowych zwykłego węgla — zaznacza Paweł Wilman, zastępca dyrektora ds. rozwoju i realizacji Inwestycji w JSW Koks, cytowany w «Jastrzębskim Węglu» wydawanym przez Jastrzębską Spółkę Węglową.
Koks ma wyższą temperaturę zapłonu, co wiąże się z koniecznością zapewnienia odpowiednich warunków spalania w kotle. Obecnie JSW Koks testuje kotły, które nadawałyby się do spalania koksu.
— Prowadzimy rozmowy z producentami kotłów o wprowadzeniu na rynek urządzeń grzewczych do- stosowanych również do palenia koksem opałowym, które będą spełniać wymogi kotłów klasy 5 emisji i Ecodesign — podkreśla Paweł Wilman.
W spółce JSW Koks wskazują, że taki kocioł może być tańszy niż popularne na rynku urządzenia do spalania ekogroszku, głównie ze względu na uproszczoną konstrukcję.
Koksownie Jastrzębskiej Spółki Węglowej sprzedają koks opałowy zarówno w kraju jak i na eksport. Odbiorcami są klienci z Czech, Słowacji, Austrii czy Włoch.
— Przede wszystkim to gotowe i istniejące na rynku paliwo bezdymne, po drugie świetny stosunek wydajności do ceny. Poza tym nie ma problemu, że zakurzy nam pół domu, bo koks jest bardzo czystym paliwem — ocenia Paweł Wilman.
Jeszcze pod koniec ubiegłego wieku koks opałowy był jedynym paliwem stałym produkowanym na większą skalę, gwarantującym brak wydzielania sadzy, dymu i toksycznych par smołowych w trakcie procesu spalania w piecach domowych.
