Домой Polish — mix Denis Urubko: Nie mam za co przepraszać. Oni też nie są aniołami

Denis Urubko: Nie mam za co przepraszać. Oni też nie są aniołami

312
0
ПОДЕЛИТЬСЯ

Denis Urubko, który odłączył się od wyprawy na niezdobyty zimą szczyt K2 (8611) i zaatakował go samodzielnie, nie żałuje swojej decyzji. «Gdybym tego nie zrobił, byłbym wściekły» — tłumaczył na antenie TVN 24. Szczytu nie udało się zdobyć. — Najświeższe wiadomości dotyczące sportów zimowych. Liga Światowa. Puchar Świata. Sporty zimowe kobiet i mężczyzn. Kalendarz rozgrywek, wyniki, statystyki, relacje.
Urubko
rozpoczął samodzielną wspinaczkę w sobotę, bez uzgodnienia swoich
planów z innymi uczestnikami. Mieszkający w Lublinie jego rówieśnik
Piotr Tomala zwrócił już wcześniej uwagę, że Denis od dawna głosił, iż
dla niego zima kończy się 28 lutego. Na tym punkcie jest trochę
zafiksowany.
W niedzielę Urubko dotarł w okolice obozu trzeciego na wysokości ok.
7200 m. Warunki były jednak zbyt trudne, głównie ze względu na siłę
wiatru, aby mógł kontynuować wspinaczkę i zaczął schodzić do bazy.
Po nieudanym ataku na K2,45-letni Urubko, urodzony w rosyjskim
Niewinnomyssku i posiadający polskie obywatelstwo, zrezygnował z
dalszego udziału w wyprawie.
To była moja szansa, żeby coś zrobić, a nie siedzieć cały czas w
bazie. Jestem zadowolony, że podjąłem się ataku szczytowego. Gdybym tego
nie zrobił, byłbym wściekły. Nie zdobyłem szczytu, to było zbyt duże
ryzyko. Warunki były bardzo złe: mnóstwo śniegu, zerowa widoczność.
Powrót był jedyną słuszną decyzją. Teraz mogę skupić się na innych
przedsięwzięciach, przygotować się do wspinaczki w innym miejscu —
powiedział.
Za naganną jego decyzję o samodzielnym ataku uznał kierownik wyprawy
Krzysztof Wielicki. Przyznał, że ta samowola była ogromnym zaskoczeniem
dla wszystkich uczestników, zwłaszcza Adama Bieleckiego, z którym
niedawno się wspinał i spędził dwie noce w obozie na wysokości 7200 m.
Dużo wcześniej proponowałem Denisowi, aby wybrał się z nami. Jednak
długo nie dawał ostatecznej decyzji, miał inne plany. We wrześniu
oświadczyłem mu: idziesz teraz albo nigdy. Decyzję podjął dosłownie w
ostatniej chwili — wspomniał Wielicki.
Urubko nie uważa, że postąpił niewłaściwie.
Myślę, że nie muszę nikogo przepraszać. Oni też nie są aniołami.
Wielicki pozwolił mi wejść do obozu trzeciego, a później kazał mi wrócić
z powodów, których nie rozumiem. To nie jest sytuacja, żeby mówić «przepraszam». Mnie nikt nie przeprosił za ich błędy. Moje zdanie
pozostaje takie samo — podkreślił.
W marcu 2015 roku Urubko, mający w dorobku osiągnięć dwa zimowe
wejścia na ośmiotysięczniki, stwierdził, że zima w Himalajach i
Karakorum to okres od 1 grudnia do końca lutego. Według niego takie
założenia spełnia jedynie okres zimy meteorologicznej. 9 lutego 2009
roku wraz z włoskim alpinistą Simone Moro zdobył Makalu (8481 m), a 2
lutego 2011 – Gaszerbrum II (8035 m) razem z Moro i amerykańskim
wspinaczem Corym Richardsem .
Przewodniczący komitetu organizacyjnego Janusz Majer zapewnił, że
rezygnacja Urubki nie pokrzyżuje planów pozostałym uczestnikom.
Uważam wręcz odwrotnie — odejście Denisa jeszcze bardziej wzmocni i
skonsoliduje ekipę do osiągnięcia celu. Mamy teraz jeden zespół i jeden
cel. Nie zamierzam się pastwić nad nim, ale to, że nie chciał zabrać ze
sobą radiotelefonu idąc w górę i rozmawiać z kierownikiem, było bardzo
nieodpowiedzialną decyzją. Gdy się o tym dowiedziałem, to w pierwszej
chwili nie wierzyłem, że tak doświadczony alpinista mógł się zdecydować
na takie posunięcie, zwłaszcza, że tam wysoko mocno wiało, a prognozy
były bardzo niekorzystne — zauważył Majer.
K2 było atakowane zimą tylko trzykrotnie. Na przełomie 1987 i 1988
roku próbę podjęła międzynarodowa grupa pod kierunkiem Andrzeja Zawady, w
2003 roku ekipą dowodził Wielicki, a w 2012 wspinali się Rosjanie.
Żadna z tych ekspedycji nie przekroczyła jednak progu 7650 m.

Continue reading...