O jego pomyśle mówi cała Polska. Andrzej Sobczyk, pomysłodawca Osiedla Fatimskiego dla katolików, które powstaje w podkrakowskiej Krzywaczce, nie spodziewał się aż takiego rozgłosu. Nie spodziewał się też fali krytyki, która wylała się na j
To naturalne, że młodzi ludzie marzą o własnych czterech kątach. Ale żeby od razu budować osiedle? Skąd taki pomysł?
— Zrodził się, kiedy miałem 16 lat i z upływem czasu ciągle kiełkował. To było bardzo niewinne i wzięło się z przyjaźni z ludźmi, pośród których było mi dobrze. Ta myśl szukania pozytywnych wzmocnień na linii ludzi, którzy się rozumieją, wciąż we mnie dojrzewała. Obserwowałem ich, przyglądałem się, jak funkcjonują wspólnoty. Gdy z moją przyszłą żoną wybraliśmy kurs przedmałżeński – z najwyższej półki, bo u Jacka Pulikowskiego – nagle wpadliśmy w tygodniowy turnus. Spędzaliśmy na zajęciach całe dnie, od 8 rano do 12 w nocy – nie dlatego, że musieliśmy, ale dlatego, że było to takie ciekawe.
Byliśmy otoczeni ludźmi, którzy tworzą piękne małżeństwa i rodziny, do tego pod opieką genialnego nauczyciela w tematach związanych z małżeństwem, budowaniem relacji itd. Wróciliśmy stamtąd jako inni ludzie. Obserwowałem te zmiany i myślałam «wow, gdybym tam się nie pojawił, byłbym innym człowiekiem, jestem przekonany, że popełniłbym wiele błędów, których dzięki tej wiedzy uniknąłem». Zresztą sam jeżdżę po Polsce, daję wykłady i widzę, jak to, co ja robię, zmienia życie innych ludzi. Prowadzę Akademię Właściwy Tor i ludzie piszą do mnie, informują: zmieniłem pracę, wróciłem do żony, zająłem się rodziną jak należy. Jeden człowiek inspiruje drugiego i… ja mam codziennie dowody, że to działa. Stąd ta myśl. Środowisko. Jakie? Chrześcijańskie. Jestem przekonany i widzę – poprzez doświadczenie wielu ludzi, którzy naprawdę żyją Ewangelią – że to jest przepiękny sposób na życie. Wierzę, że na życie wieczne.