Nie miałem żadnej wiedzy, aby w wynajmowanym mieszkaniu świadczone były przez najemcę usługi «wątpliwe moralnie» — przekazał w oświadczeniu Stanisław Gawłowski (PO). Zapowiedział kroki prawne wobec Polskiego Radia Szczecin i telewizji publicznej.
Radio Szczecin podało, że w mieszkaniu należącym do posła działa agencja towarzyska.
Oświadczenie odczytał w poniedziałek dziennikarzom pełnomocnik Gawłowskiego Rafał Wiechecki, po widzeniu z nim w Areszcie Śledczym w Szczecinie. «Kategorycznie stwierdzam, że nie miałem żadnej wiedzy, aby w wynajmowanym mieszkaniu świadczone były przez najemcę usługi wątpliwe moralnie» — napisał poseł PO.
Jak podkreślił, umowa najmu «została zawarta ponad dwa lata temu z kobietą w średnim wieku, która prowadzi działalność gospodarczą w zakresie usług gastronomicznych». «Dochody z najmu były opodatkowane i ujawnione» w oświadczeniach majątkowych — dodał poseł PO.
«Nie miałem żadnych sygnałów, informacji — i tym podobnych — o tym, że w wynajmowanym mieszkaniu dochodzi do jakichkolwiek nieprawidłowości» — podkreślił w oświadczeniu poseł. Poinformował też, że udzielił Wiecheckiemu pełnomocnictwa do rozwiązania umowy z najemcą mieszkania «w celu transparentności».
Gawłowski dodał, że informacje mediów publicznych odebrał jako «kolejny bezpardonowy atak» na siebie, «mający na celu poniżenie» go w oczach opinii publicznej.
Wiechecki poinformował, że podczas widzenia odebrał też od posła pełnomocnictwo, aby móc skierować do sądu sprawę, «co do naruszenia dóbr osobistych» przez Polskie Radio Szczecin i telewizję publiczną.
Polskie Radio Szczecin podało w niedzielę na swojej stronie internetowej, że w szczecińskim apartamencie posła Gawłowskiego świadczą usługi prostytutki. Rozgłośni udało się ustalić nieoficjalnie z trzech niezależnych źródeł, kto jest właścicielem nieruchomości.
Jak powiedział mec. Wiechecki, sprawa cywilna przeciwko Polskiemu Radiu Szczecin i telewizji publicznej, zostanie złożona w sądzie najprawdopodobniej do końca tygodnia.
«Przypuszczam, że będzie to kwestia związana z naruszeniem dóbr osobistych pana posła Gawłowskiego» – powiedział Wiechecki. Dodał, że chodzi o «pokazanie pana posła Gawłowskiego w kontekście tego, że wynajmuje swoje mieszkanie (…) na agencję towarzyską i powiązanie go z procederem wątpliwym moralnie».
Według Wiecheckiego Gawłowski o sprawie dowiedział się w poniedziałek, ponieważ wcześniej nie miał dostępu do mediów.
Obrońca posła PO poinformował też, że otrzymał pełnomocnictwo dla Romana Giertycha, który także reprezentuje Gawłowskiego. Wyjaśnił, że chodzi o złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa i «ujawnienia informacji z postępowania przygotowawczego» oraz przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych.
Stanisław Gawłowski przebywa w areszcie od 15 kwietnia. Zgodę na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła Sejm wyraził 12 kwietnia. Dzień później Gawłowski został zatrzymany przez CBA. Następnie Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie przedstawił mu pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym.
Chodzi o okres, gdy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra środowiska w rządzie PO-PSL. Miał wówczas przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tysięcy złotych. Zarzuty, dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych, a także ujawnienia informacji niejawnej oraz plagiatu pracy doktorskiej.
Dwa dni po zatrzymaniu Sąd Rejonowy Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie zdecydował o zastosowaniu trzymiesięcznego aresztu wobec Gawłowskiego. Jednocześnie nie uwzględnił zażalenia podejrzanego na jego zatrzymanie, uznając je za zasadne, legalne i prawidłowe.
O areszt dla posła wnioskowała Prokuratura Krajowa, która uznała, że zachodzi obawa matactwa ze strony podejrzanego.
Gawłowski wielokrotnie podkreślał, że jest niewinny, a śledztwo prokuratury uważa za motywowane politycznie. Wskazywał też, że zarzuty prokuratury zostały sformułowane na podstawie «pomówień» ludzi związanych z Prawem i Sprawiedliwością.
Stanisławowi Gawłowskiemu grozi 10 lat więzienia.