Wisła Kraków uległa Górnikowi Zabrze 0:2 w meczu 37. kolejki Lotto Ekstraklasy i zakończyła sezon 2017/2018 na szóstym miejscu. 90 minut rozegrał w tym meczu Zoran Arsenić, który żałował, że puchary zostają przy Roos
Wisła znacznie przeważała w pierwszych dwóch kwadransach, lecz w 31. minucie straciła gola. „Kluczowym momentem była pierwsza bramka dla Górnika. Po niej spróbowaliśmy zaatakować mocniej i kreowaliśmy sobie więcej sytuacji. Może nieskuteczność wynikała z nieco większego niż zwykle egoizmu z przodu. Nie rozmawiałem jeszcze z Jesúsem, ale na pewno jest rozczarowany, tak, jak każdy z nas. To jest profesjonalista i wiem, że będzie pracował mocniej, by być jeszcze lepszym w przyszłym sezonie” — podkreślił 23-latek. „Nie wiem, co by było, gdybyśmy to my strzelili gola jako pierwsi. Górnik po prostu wykorzystał swoje szanse, choć to my wyglądaliśmy lepiej na murawie. Ich styl gry nie jest najbardziej widowiskowym, dużo grają dużą piłką, ale jak widać to wystarczyło, by z nami wygrać i awansować do pucharów” — dodał. Ostatni mecz sezonu wiążę się naturalnie z jego podsumowaniem. Jak swoje występy w debiutanckich rozgrywkach w Wiśle ocenia były zawodnik Osijeka? „Zaczęliśmy ten sezon świetnie, potem nieco opadliśmy w tabeli. Było dużo dobrych i złych momentów i ten sezon oceniam jako średni. Mogliśmy skończyć lepiej, ale mogliśmy skończyć też gorzej. Dla mnie te rozgrywki były dużym krokiem do przodu i mam nadzieję, że w kolejnym sezonie pokażę się z jeszcze lepszej strony. Podpisałem ostatnio nowy kontrakt z Wisłą i moja przyszłość jest tu” — uciął spekulacje „Zoka”. Jakub Pobożniak Biuro Prasowe Wisły Kraków SA