Czy może być coś bardziej znaczącego niż prezydent Chińskiej Republiki Ludowej jedzący polskie jabłka podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Chinach? Wydawałoby się, że po tak silnym wsparciu ze strony lidera ChRL, który w Państwie Środk
Jak informują media, w 2017 roku tylko 1130 ton polskiego specjału trawiło do Chin w wyjątkowo niskiej cenie, tj. 905 USD za tonę. Dane są miażdżące dla polskich sadowników, Stany Zjednoczone w analogicznym okresie sprzedały 29 000 ton po cenie 1539 USD za tonę. Czy polscy producenci produktów spożywczo-rolnych pomimo tego mogą liczyć na sukces w Chinach?mogą liczyć na sukces w Chinach? Gdy porażka przytrafia się przedsięwzięciu, które było skazane na sukces, szuka się winnych. Jedni twierdzą, że to wina tego, że jabłka z Polski są dwukolorowe, a chińscy konsumenci przyzwyczajeni są do jabłek o jednolitym kolorze czerwonym lub zielonym. Inni wskazują na długą i kosztowną procedurę dopuszczenia polskich jabłek przez chińską inspekcję sanitarną. Kolejni zaś podają jako przyczynę porażki konkurencję ze strony Australii, która ma niższe koszty transportu, czy chociażby rosnącą produkcję jabłek w samych Chinach. Wsłuchując się w liczne powody, dla których polskie jabłka „nie chwyciły” w Chinach, można odnieść wrażenie, że od samego początku cały ten wysiłek nie miał sensu.
W dalszej części artykułu dowiesz się, co jest przyczyną porażki wielu polskich produktów rolno-spożywczych, dlaczego Chińczycy oczekują, że zagraniczne produkty muszą być o wiele droższe niż lokalne i dlaczego wielu pośrednikom nie opłaca się brać polskich towarów.