Małgorzata Gersdorf powiedziała, że jej status się nie zmienił po rozmowie z prezydentem, bo zgodnie z konstytucją kadencja I prezesa SN trwa 6 lat.
Gersdorf przedstawiła we wtorek po południu w Sejmie sprawozdanie z działalności Sądu Najwyższego w 2017 r. Obecnie posłowie zadają Gersdorf pytania.
Krystyna Pawłowicz (PiS) oceniła, że Gersdorf pominęła w swoim przemówieniu sprawy najważniejsze, czyli sprawy dotyczące «politycznej działalności SN, w ubiegłym roku, działalności łamiącej konstytucję». Jej zdaniem «Sąd Najwyższy w swych działaniach wprowadza anarchię w systemie prawnym, SN odrzucił podstawowe zasady konstytucyjne, w tym art 4, że władza zwierzchnia należy do narodu, a nie do sędziów, odrzucił zasadę art. 10 podziału i równowagi władz, w to miejsce wprowadza zasadę autonomii i niezależności sądów od nikogo».
Według Pawłowicz, w 2017 r. SN «odrzucił też zasadę fundamentalną wykładni polskiego prawa». «I pani o tym wie, bo obie jesteśmy z wydziału prawa — to domniemanie konstytucyjności stanowionego prawa, która mówi, że do czasu podważenia ustaw prawa jest ono zgodne z konstytucją. I pani nie ma prawa wykładając ustawy, zarzucać im to, bo nie jest pani członkiem Trybunału Konstytucyjnego» — mówiła posłanka PiS zwracając się do I prezes SN.
Z kolei Michał Szczerba (PO) spytał Gersdorf, czy przyjdzie w środę do pracy i czy będzie wykonywać swoje konstytucyjne obowiązki do 3 kwietnia 2020 r. (zgodnie z konstytucją I prezes SN jest powoływany na 6-letnią kadencję; Gersdorf została powołana na to stanowisko 30 kwietnia 2014 r.)
«Pani prezes jest nam bardzo przykro, że niezależne sądownictwo spotkało się z brutalnym światem polityki, budowanej na półprawdach, na propagandzie i na manipulacjach, i taka była też dzisiejsza konferencja prezydenckiego ministra, której przesłanie było takie: +pani prezes Gersdorf abdykowała+» — powiedział poseł PO.
Zabierając głos Gersdorf powiedziała, że nie odpowie na «inwektywy» ze strony Pawłowicz, natomiast odpowie na pytanie zadane przez Szczerbę.
«Jeśli chodzi o mój status, to on nie zmienił się po rozmowie z panem prezydentem. Jutro jeszcze przyjdę do pracy, bo konstytucja stawia mi 6-letnią kadencję do wykonania i muszę działać zgodnie z konstytucją. Natomiast desygnowałam pana prezesa Izby Pracy Józef Iwulskiego do wykonywania obowiązków w czasie mojej nieobecności, ponieważ zamierzam iść na urlop który, chyba państwo rozumiecie, mi się należy» — powiedziała.