Jak wynika z ustaleń Najwyższej Izby Kontroli, w samej Kancelarii Beaty Szydło, dodatkowe pieniądze dostało 17 osób. A to więcej niż KPRM twierdziło w odpowiedzi na interpelacje posła PO Krzysztofa Brejzy.
Te nagrody im się po prostu należały. • Fot. Sławomir Kamiński/Agencvja Gazeta Mateusz Marchwicki 17 lipca 2018 T o wcale nie koniec afery nagrodowej w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Jak wynika z ustaleń Najwyższej Izby Kontroli, w samej Kancelarii Beaty Szydło, dodatkowe pieniądze dostało 17 osób. A to więcej niż KPRM twierdziło w odpowiedzi na interpelacje posła PO Krzysztofa Brejzy.
Przypomnijmy, w odpowiedziach na zapytania Brejzy, KPRM już pod kierownictwem Mateusza Morawieckiego twierdziła, że nagrodzonych zostało 12 ministrów, którzy mieli zgarnąć łącznie 592 tysiące złotych.
Wśród nagrodzonych byli m.in. Anna Maria Anders, Maciej Wąsik i Rafał Bochenek. Do tego trzeba doliczyć 65 tys. zł nagrody dla ówczesnej premier Beaty Szydło. To jednak tylko część prawdy. W 2017r. KPRM na nagrody dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe zaplanowało milion zł. Całą pulę zgarnęło 17 osób — tak wynika z ustaleń NIK. Jest to więcej niż wskazano w odpow. na interpelację @KrzysztofBrejza. Zapomnieliśmy już o tym? https://t.co/dzyD3Pcv0X — Jacek Liberski (@jacek_liberski) 17 lipca 2018 Z danych NIK wynika, że nagrodzonych było 17 osób, a łączna pula nagród wyniosła milion złotych. Nie wiadomo jednak, kto należy do tej dodatkowej piątki «szczęśliwców». Przy tej okazji pojawia się pytanie o to, skąd pochodziły środki na wypłatę nagród dla innych ministrów. Adnotacje na dokumentach wskazują na poszczególne ministerstwa.
Nie wiadomo też, dlaczego odpowiedzi na interpelacje poselskie Krzysztofa Brejzy nie były pełne.
źródło: rp.pl