Kilkanaście jednostek straży pożarnej brało udział w gaszeniu pożaru odpadów w Herbach w powiecie lublinieckim (Śląskie). Doszło do niego na terenie firmy zajmującej się przetwarzaniem odpadów. Sytuacja jest już opanowana. Strażacy nad ranem otrzymali informację, że pali się pryzma z odpadami, przerabianymi i wykorzystywanymi później jako paliwa alternatywne w cementowniach.
Straż pożarna została wezwana do pożaru po 3 w nocy.
— We wnętrzu tej pryzmy prawdopodobnie doszło do jakiegoś samozapłonu, z jej góry wydobywał się biały dym — powiedział młodszy brygadier Piotr Parys z lublinieckiej straży pożarnej. Wyjaśnił, że nie ma otwartego ognia, nie ma też żadnego zagrożenia dla mieszkańców czy obiektów w pobliżu. W pryzmie są m.in. tworzywa sztuczne, papier i guma.
Na pewien czas podczas prowadzenia akcji trzeba było zamknąć drogę krajową nr 46, teraz samochody poruszają się tym odcinkiem wahadłowo — aby umożliwić wjazd ciężkiego sprzętu.
Na miejscu jest wciąż kilka jednostek gaśniczych. — Musimy tę pryzmę rozebrać przy pomocy ciężkiego sprzętu, przewieźć w inne miejsce i przelać wodą. W taki sposób właśnie działamy» — wyjaśnił Parys.
W szczytowym momencie akcji na miejscu było 14 jednostek straży, ale okazało się, że nie były potrzebne aż tak duże siły. — Akcja potrwa pewnie jeszcze kilka godzin. Ale sytuacja jest już opanowana. Nie przewidujemy jakichś niespodziewanych sytuacji — podsumował strażak.
PAP