Unijny komisarz ds. budżetu Guenther Oettinger oświadczył we wtorek w Brukseli, że przestrzeganie praworządności przez państwa członkowskie jest warunkiem koniecznym do realizowania w nich programów finansowanych ze środków UE. Wiceszef MSZ Konrad Szymański stwierdził, że budżet unijny nie powinien być oparty na dyskrecjonalnych mechanizmach, pozwalających na stosowanie politycznej presji.
— Codziennie decydujemy o nowych projektach, w sprawie systemów kolejowych, renowacji centrów miast, programów badawczych. Czasami mamy problemy, orientujemy się, że jest korupcja i musimy prosić o zwrot pieniędzy. Jeśli jest dyskusja w tej sprawie z krajem członkowskim, regionem, czy lokalnymi władzami lub instytucją badawczą, to sprawa może trafić do sądu. Z tego powodu potrzebujemy obiektywnych, niezależnych sądów. Potrzebujemy sądów, które nie są zależne od rządu — mówił Oettinger podczas spotkania z unijnymi korespondentami w Brukseli.
Jak argumentował praworządność w krajach członkowskich jest warunkiem koniecznym dla realizacji programów i wypłaty funduszy z UE. — Z tego powodu równolegle (do projektu wieloletniego budżetu — red.) przedstawiliśmy propozycję prawną, która mówi o tym, że jeśli zobowiązanie do przestrzegania praworządności nie jest przestrzegane, musimy zablokować całkowicie lub częściowo finansowanie naszych programów — podkreślał komisarz.
Gdy Komisja Europejska przedstawiła swój pomysł w tej sprawie w maju, wiceszef MSZ Konrad Szymański mówił, że budżet unijny powinien być oparty na przejrzystych kryteriach i solidnych fundamentach prawnych bez dyskrecjonalnych mechanizmów, pozwalających na stosowanie politycznej presji. — Propozycja regulacji łącząca fundusze z praworządnością wydaje się potężną siłą dla KE, ze zbyt wysoką uznaniowością w jej rękach — oceniał Szymański.
PAP