Inwestycje energetyczne znajdują się obecnie w trendzie spadkowym. Czas dużych bloków węglowych się skończył. Wykonawcy szukają nowych rynków. Duże nadzieje wiążą z małymi, lokalnymi instalacjami w kogeneracji oraz z modernizacją istniejący
Jeśli chodzi o inwestycje energetyczne, jesteśmy w tej chwili w trendzie spadkowym. Czy jest szansa, żeby ta sinusoida zaczęła znowu rosnąć? — zastanawiali się paneliści sesji «Energetyka – czas inwestycji» zorganizowanej podczas Kongresu Nowego Przemysłu. W tym roku impreza odbyła się w ramach Nowy Przemysł Expo. — Rynek, na który liczymy w najbliższych latach, to modernizacje pod kątem nowych wymogów emisyjnych — mówiła, prezes Rafako. — Ten rynek jest w tej chwili nie do końca określony, dlatego że wielu klientów czeka z podjęciem decyzji o modernizacji, próbując przewidzieć, jak będą się kształtowały ceny na rynku. — Niektórzy producenci energii już rozpisali przetargi na wszystkie swoje obiekty. Jednak ten rynek nie jest tak duży, żeby zrównoważyć to, co może nam «zniknąć» — dodała prezes Rafako. — Jeśli chodzi o kwoty przeznaczane na instalacje środowiskowe, to pojawiały się różne wielkości. Analitycy w pewnym momencie wskazywali na 16 mld zł przy pełnej modernizacji infrastruktury. Później mówiło się o niższych kwotach. Biorąc pod uwagę to, że będą wyłączenia przestarzałych bloków, w pewnym momencie zakładaliśmy, że ten portfel projektów nie przekroczy 8 mld zł. — Jeśli chodzi o dostosowanie energetyki do wymogów środowiskowych, to nasze szacunki są jeszcze oszczędniejsze — wydaje nam się, że cały rynek znajdzie się na poziomie 4-5 mld zł — powiedział, dyrektor wykonawczy na Polskę w Mitsubishi Hitachi Power Systems Europe. — Ale ten rynek — w zakresie podaży nowych projektów — skończy się w ciągu pół roku, może dziewięciu miesięcy. Do połowy przyszłego roku zostanie tylko wykonywanie projektów wcześniej zakontraktowanych. — Pamiętajmy, że w tej chwili nie mówimy już tylko o emisjach do powietrza, ale też do ziemi i do wody — to są nowe obszary, które się pojawiły. Czy ta kwota 8 mld zł będzie do osiągnięcia, zobaczymy na koniec roku. Mówi się jednak o tym, że spora część bloków klasy 200 MW może być wycofana — dodała prezes Wasilewska-Semail.
— Duże bloki węglowe mamy w zasadzie już za sobą. Jeszcze mamy jakiś znak zapytania, czy wystartuje blok ostrołęcki. Jeśli wystartuje, będzie na pewno ostatnim blokiem w tej technologii. Pytanie, co dalej. Czy energetyka jądrowa, czy może energetyka gazowa? Wszystkie scenariusze są dzisiaj możliwe. Skłaniam się jednak do opinii, że najbardziej obiecującą technologią przejściową będzie technologia gazowa — powiedział Wiesław Różacki.
