Jeśli wola właściciela (czytaj: ministra energii – red.) będzie taka, aby nie przedkładać prezesowi URE wniosków na podwyżkę ceny energii dla grupy G, to jest jednoznaczne z tym, że gdzieś ta podwyżka musi wystąpić. Im mniejszy będzie ruch
Już niedługo zacznie się proces zatwierdzania przez prezesa URE taryf energii elektrycznej i dystrybucji na 2019 rok. Tegoroczny proces taryfikacji będzie szczególny z uwagi na rosnące w ostatnim czasie hurtowe ceny energii elektrycznej, czemu towarzyszy duża zmienność tych cen, a poza tym zaczyna się maraton wyborczy i pojawia się pytanie czy i jak polityka wpłynie na decyzje przedsiębiorstw.
Czytaj także:
— Strasznie ciekaw jestem, co będzie w tym roku, jakie będą wnioski spółek. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że ceny energii rosną — to, czy rosną o 10 czy 20 proc., to inna kwestia — ceny rosną i będą rosnąć – powiedział Maciej Bando, prezes URE, którego zdaniem w Polsce brakuje dyskusji na temat kosztów transformacji energetycznej oraz tego, kto powinien je ponosić: gospodarstwa domowe czy inne grupy odbiorców.
— Regulator pracuje na tym, co dostanie, a o tym, co dostanie, decyduje zarząd spółki, która przedkłada wniosek i jej właściciel. Jeżeli właściciel jest również prawodawcą, to on realizuje swoją politykę. Jesteśmy jednym z niewielu krajów europejskich, jeśli nie jedynym, w którym w tej chwili w (przypadku energetyki — red.) w jednym ręku jest i prawo, i własność — wskazał Maciej Bando.
