Organizacje proobronne będą na ćwiczeniach «Anakonda-18», pomimo wątpliwości Amerykanów.
Z informacji «Rzeczpospolitej» uzyskanych w Dowództwie Operacyjnym Sił Zbrojnych wynika, że weźmie w nich też udział około 450 członków z ponad 20 organizacji proobronnych. Zostaną oni zgrupowani w ośmiu plutonach, które mają współdziałać z Siłami Zbrojnymi, m.in. na poligonie w Orzyszu i Drawsku Pomorskim.
Jak poinformował «Rz» ppłk Piotr Walatek z Dowództwa Operacyjnego, udział w ćwiczeniach takich organizacji wynika z porozumienia podpisanego pomiędzy dowództwem a organizacjami, a także z decyzji ministra obrony wydanej 12 października 2018 roku. Decyzja na razie nie została opublikowana w Dzienniku Urzędowym Ministerstwa Obrony Narodowej, dlatego nie są znane szczegóły udziału tych organizacji w ćwiczeniach.
Oficerowie Wojska Polskiego powiedzieli gazecie, że członkowie organizacji będą posiadać własna broń, ma ona być pozbawiona cech bojowych — wyjdą na poligon z atrapami broni.
Udział tych organizacji w ćwiczeniach budzi kontrowersje US Army. «Rz» ustaliła, że notatka która 27 kwietnia 2016 roku trafiła do Centrum Operacyjnego MON, zawierała informację, że dzień wcześniej w trakcie spotkania w Biurze do spraw Proobronnych MON przedstawiciele amerykańskiej armii wyrazili niepokój w związku z udziałem cywilów z formacji paramilitarnych w ćwiczeniach. Wątpliwości Amerykanów dotyczyły tego, że w rejonie bezpośrednich ćwiczeń wojsk USA nie mogą przebywać cywile.
Pierwszy raz członkowie organizacji paramilitarnych wzięli udział w ćwiczeniach dwa lata temu za zgodą ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Początkowo Macierewicz wyraził zgodę na udział w ćwiczeniach trzech organizacji. Kilka dni przed ćwiczeniami dołączył do nich jeszcze Związek Strzelecki — przypomina gazeta.