Kwestia limitu składek ZUS wpłynęła do Trybunału Konstytucyjnego już w styczniu tego roku. Po ponad 10 miesiącach stwierdzono wreszcie, że pomysł…
Projekt ustawy znoszącej limit 30-krotności przeciętnego wynagrodzenia, ponad który nie odprowadza się składek na Zakład Ubezpieczeń Społecznych, trafił przed TK za sprawą prezydenta Andrzeja Dudy. Jako pierwszy termin rozpatrzenia prezydenckiej skargi podano lipiec, ale później data ta została odwołana i od tamtego czasu nie wyznaczono nowej. Ostatecznie rozstrzygnięcie poznaliśmy więc dopiero w środę 14 listopada.
Projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw, który PiS w błyskawicznym tempie uchwalił jeszcze w grudniu 2017 roku, zakładał zniesienie górnego limitu składek na ZUS, powyżej którego obecnie nie płaci się składek. Według szacunków nowe przepisy objęłyby 350 tys. pracowników posiadających etaty, przynosząc do kasy ZUS około 5,5 mld złotych.
Jak tłumaczy portal Money.pl, nowe prawo objęłoby tylko osoby zarabiające powyżej 10 658 zł brutto, czyli średnio 7280 zł netto. Na jego mocy najlepiej zarabiający eksperci zostaliby opodatkowani na poziomie 70 proc., a ich zatrudnianie okazałoby się nieopłacalne i mogłoby skutkować zatrudnianiem specjalistów z zagranicy. Poza tym składki przyniosłyby zyski jedynie na krótką metę – system emerytalny musiałby je bowiem w przyszłości zwrócić. „Rzeczpospolita” określiła ten pomysł jako „ostatni gwóźdź do trumny powszechnego systemu emerytalnego”.
Czytaj także: Wzrosną najniższe renty i emerytury? Ministerstwo ma projekt
