Leszek Czarnecki, niegdyś jeden z najbogatszych Polaków, dziś w trzeciej dziesiątce rankingu najbogatszych, ostatnie miesiące spędził na rozpaczliwej obronie kurczącego się w oczach imperium biznesowego. Oskarżenie pod adresem szefa KNF moż
Wniosek Leszka Czarneckiego do prokuratury, w którym zarzuca on szefowi KNF składanie korupcyjnych propozycji to – niezależnie od dalszego rozwoju tej sprawy – największa afera ostatnich lat.
Bo albo mamy do czynienia z sytuacją, gdy jedna z najważniejszych osób w państwie, strażnik rynków finansowych żąda w istocie łapówki (bo tak należy nazwać propozycję zatrudnienia wskazanej osoby za wygórowane wynagrodzenie) od kontrolowanego podmiotu, albo jest to «próba wywierania wpływu na Komisję Nadzoru Finansowego poprzez szantaż», jak twierdzi KNF.
Oba scenariusze są – bardzo eufemistycznie rzecz ujmując – mocno niepokojące.
Zobacz też:
KNF w swoim oświadczeniu zwraca uwagę, że oskarżenie pojawia się w momencie, kiedy należące do Leszka Czarneckiego podmioty – Getin Noble Bank, Getin Holding i Idea Bank — przeżywają poważne kłopoty, sugerując w ten sposób, że oskarżenia byłego już miliardera (bo teraz jego majątek stopniał) są rozpaczliwą próbą ratowania resztek biznesowego imperium. Rzeczywiście, spółki Czarneckiego mają za sobą (a zapewne i przed sobą) parę czarnych miesięcy.
Zobacz też:
Leszek Czarnecki musiał się zmierzyć z utratą wartości, potężnymi stratami i koniecznością dokapitalizowania swoich banków (na skutek zaleceń KNF), wreszcie cieniem afery Get Back – byłej spółki Czarneckiego, która wprawdzie w momencie wybuchu afery nie była już jego własnością, ale jego banki prowadziły z tą spółką interesy – zarówno sprzedając jej swoje wierzytelności, jak i oferując klientom obligacje (pod koniec października UOKiK wszczął postępowanie w sprawie podejrzenia stosowania przez Idea Bank przy tej okazji praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów).