Wchodzenie w czwartą rewolucję przemysłową bez uzasadnienia to błąd. Dlatego wprowadzamy Przemysł 4.0 tylko tam, gdzie może to przynieść realne wzrosty wskaźników produkcyjnych i finansowych – mówi Maciej Socha, dyrektor Systemów Ogrodzenio
— Przemysł 4.0 to nie tylko automatyzacja na bazie PLC (urządzenie mikroprocesorowe przeznaczone do sterowania pracą maszyny — przyp. red.), ponieważ ten proces obejmowała swoim zasięgiem trzecia rewolucja przemysłowa. Najprościej można powiedzieć, że to innowacyjne – choć niektórzy mówią, że nawet rewolucyjne – podejście do łączenia i przetwarzania danych handlowych, procesowych i technologicznych w procesach automatyzacji i robotyzacji. A mówiąc jeszcze prościej, jesteśmy w stanie przekazać dane otrzymane od klienta wprost do systemów realizacji zleceń. Oszczędzamy dzięki temu czas, minimalizujemy ryzyko pomyłki i tworzymy wydajny system, który będzie nam służył przez lata.
— Już jakiś czas temu na naszej linii produkcyjnej pojawiły się zrobotyzowane ramiona, które automatycznie spawają konstrukcje i elementy stalowe. System ten całościowo wkroczył w Przemysł 4.0 w momencie, gdy został uzupełniony o automatyczne generowanie programów spawalniczych. Te opierają się na zleceniach klienta. Wszystko stanowi więc autonomiczną strukturę, która przyspiesza proces produkcyjny.
— Wszystkie etapy wprowadzania firmy w czwartą rewolucję przemysłową były finansowane ze środków własnych. Od samego początku byliśmy świadomi tego, że wymaga to zaangażowania zasobów zarówno ludzkich, jak i finansowych. Widząc jednak perspektywę realnych korzyści, które wynikają z wprowadzonych zmian, decyzja była oczywista.
