Francuski rząd rozważa wprowadzenie stanu wyjątkowego; ma to zapobiec wystąpieniu kolejnych rozruchów — powiedział w niedzielę rzecznik gabinetu Benjamin Griveaux. Wezwał do dialogu protestujących z ruchu «żółte kamizelki». Według władz pod demonstracje podłączają się m.in. grupy «chuliganów».
«Musimy myśleć o środkach, które można podjąć, by takie incydenty nie zdarzyły się ponownie» — powiedział Griveaux w radiu Europe1, odnosząc się do sobotnich zamieszek w Paryżu.
Zapytany przez dziennikarza o ewentualne wprowadzenie stanu wyjątkowego rzecznik odparł, że jest to wśród rozważanych opcji.
Grupa młodych zamaskowanych mężczyzn, z których część trzymała metalowe pręty i siekiery, wywołała w sobotę rozruchy w Paryżu, gdzie tego dnia odbywała się manifestacja protestujących m.in. przeciw podwyżkom akcyzy na paliwo «żółtych kamizelek». Podpalonych zostało kilkanaście pojazdów oraz niektóre budynki, głównie w środkowej i zachodniej części miasta.