Niemiecki dziennik «Bild» opublikował zdjęcie legitymacji wydanej przez Stasi Władimirowi Putinowi w 1985 roku. Zdaniem dziennikarza Michała Kacewicza, nie oznacza to jednak, że pracował jako agent niemieckiej
Putin stacjonował w Dreźnie w latach 1985-90 jako oficer KGB. Ale jak wynika z publikacji niemieckiego tabloidu, miał też posługiwać się legitymacją Stasi na własne nazwisko. Legitymację odnaleziono w archiwum akt komunistycznej służby.
Wiadomość wzbudziła niemałe poruszenie. Niektórzy komentatorzy spekulowali nawet, że może to oznaczać, że Putin był agentem Stasi.
Ale zdaniem Michała Kacewicza, dziennikarza «Biełsatu» i eksperta od spraw rosyjskich, jest to nietrafiona konkluzja. Znacznie bardziej prawdopodobne jest, że legitymację otrzymał ze względu na status, jakim cieszył się w Dreźnie
— Władimir Putin był niemal oficjalnym namiestnikiem I zarządu KGB w Dreznie i nadzorował tam pracę radzieckiej agentury.