‘Bezwstyd’ — taki wpis zamieścił dziś na swoim koncie na Twitterze wicepremier oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. Możemy się jednak domyślać, że prawdopodobnie była to jego reakcja na słowa szefa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego.
Glapiński podczas środowej konferencji Rady Polityki Pieniężnej odniósł się m.in. do planów posłów Platformy Obywatelskiej, którzy zamierzają złożyć w Sejmie projekt ustawy, dzięki której wynagrodzenia w NBP byłyby całkowicie jawne (Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało, że może poprzeć ustawę). Wszystko w związku zamieszaniem wokół wysokości zarobków współpracowniczek szefa banku centralnego.
Jednym z polityków, który domaga się jawności wynagrodzeń w NBP jest Jarosław Gowin. Zapytany o krytyczne wypowiedzi Gowina w tej sprawie, prezes Adam Glapiński stwierdził, że NBP i rząd to dwie odrębne instytucje, które nie powinny komentować swoich działań.
» Pan Gowin powinien dwa razy wziąć głęboki oddech, a jeśli to nie pomoże, to zimny prysznic i nie wypowiadać się w tym temacie» — powiedział Glapiński.
Niebawem po zakończeniu konferencji pojawił się poniższy wpis Jarosława Gowina.
Prezes Glapiński odpowiadając na pytania ws. rzekomo wysokich wynagrodzeń dla dwóch pracowniczek banku powiedział, że jedna z nich — Martyna Wojciechowska — jest wśród czternastu dyrektorów, którzy zarabiają podobnie. «A według łącznego dochodu — to wśród dwunastu» — dodał. Dopytywany przez dziennikarzy nie ujawnił jednak wynagrodzeń urzędniczek. Jak mówił prezes, media «szczególnie uczepiły się» tych kobiet z niewiadomych dla niego względów. «Haniebne, brutalne, prymitywne, seksistowskie pastwienie się nad dwoma matkami, nad ich dziećmi, nad ich mężami, nad ich rodzicami» — komentował Adam Glapiński.