Po zakończeniu meczu Jagiellonia — Wisła Płock Taras Romanczuk powiedział, że w trakcie spotkania był nazywany przez Dominika Furmana „banderowcem”…
Jagiellonia Białystok wygrała 1:0 z Wisłą Płock w sobotnim meczu piłkarskiej Ekstraklasy. O spotkaniu stało się jednak głośno nie za sprawą wyjątkowo celnych podań czy efektownych goli, a z powodu spięcia, do którego doszło między Dominikiem Furmanem a Tarasem Romanczukiem. W trakcie spotkania obaj piłkarze zobaczyli żółte kartki. Romanczuk powiedział dziennikarzom, że po końcowym gwizdku zawodnik Wisły Płock nazwał go banderowcem. – Ciężko było mi opanować emocje, moja rodzina też została zamordowana przez Banderę, a on tak do mnie mówi. To brak szacunku, nie wiem, czy jeszcze kiedyś podam mu rękę – stwierdził Romanczuk, który od ponad roku ma polskie obywatelstwo, grał także w naszej reprezentacji.